piątek, 8 grudnia 2017

Hermetyczny Zakon Złotego Brzasku

Szkoła Ezoteryczno-Hermetyczna - Hermetyczny Zakon Złotego Brzasku 


Zainteresowania niewiele zwykle wiedzą o szkołach, zakonach czy ruchach ezoterycznych i hermetycznych, dlatego przybliżamy czytelnikom nieco popularny na przełomie XIX i XX wieku Hermetyczny Zakon Złotego Brzasku (z analogiami dla podobnych organizacji mistyczno-magicznych). Latem 1887 roku pewien angielski adept sztuki wolnomularskiej i praktyk okultystycznych (ezoterycznych) odnalazł czy w tajemnicy otrzymał stary manuskrypt zawierający dziwne słowa zapisane niezrozumiałym szyfrem. Dokument ten przekazał swemu „bratu” z Wielkiej Zjednoczonej Loży Angielskiej, dr Williamowi Wynnowi Westcottowi (17 grudnia 1848 - 30 lipca 1925), znanemu kabaliście i różokrzyżowcowi. Tak rozpoczęła się okultystyczna czy ezoteryczna przygoda, która dała początek wielkiemu odrodzeniu magicznemu końca XIX wieku.  


Schyłek XIX wieku sprzyjał rozwojowi praktyk okultystycznych, mistyczno-magicznych czy ezoterycznych, a napędem podobnie jak u schyłku lat 90-tych XX wieku była wiara w nowy lepszy wiek XXI (wiara w nową epokę). Nowe odkrycia naukowe kwestionowały dotychczasowy spójny obraz świata. W szczeliny rozbitego kosmosu wdzierał się chaos i coraz wyraźniej przypominał o swojej obecności. Luki w rozbitym świecie całości starała się wypełnić w XVIII wieku ideologia racjonalistyczna, lecz jej spoiwo skruszało w niecałe sto lat później pod naporem kolejnych pytań i wątpliwości. 

Nie były to wszakże wątpliwości podszyte zwątpieniem w sens istniejącego świata, lecz raczej wynikające z żądzy otrzymania bardziej pełnych odpowiedzi na podstawowe pytania egzystencjalne. Kiedy złudzenia racjonalizmu okazały się niedostateczne w objaśnianiu zagadek życia, wielu twórczych ludzi ogarnął niepokój, każący im szukać rozwiązań tych zagadek w samej tajemnicy ludzkiego umysłu. 

Ten radykalny zwrot ku „doświadczeniu wewnętrznemu” pod koniec XIX wieku zaowocował narodzinami „czarnej powieści” i psychologii, a z ich mariażu, wzbogaconego o kontakt z innymi kulturami i systemami religijnymi, wyłoniło się ponowne wielkie zainteresowanie „wiedzą tajemną”, którą przyszli adepci woleli nazywać „okultyzmem”. Okultyzm stał się systemem magicznych i mistycznych praktyk rytualnych, mających na celu doskonalenie się jednostek. Jego adepci, grupujący się zwykle ze średnio zamożnych mieszkańców wielkich miast, lubili się odwoływać do wielowiekowych związków z pradawnymi i zapomnianymi arkanami wiedzy o naturze ludzkiej. I choć magia jak i mistyka znakomicie funkcjonowała obok i w ramach oficjalnych nurtów religijnych, to jednak dopiero w epoce Renesansu uzyskała samoświadomość i wyodrębniła się jako oddzielny nurt myślowy Europy. Potrzeba było jednak kolejnych dwustu lat, żeby myśl przyoblekła się w kształty, a „okultyzm” przyjął instytucjonalne formy, gdyż wcześniej funkcjonował raczej na zasadzie lokalny mistrz i jego uczniowie oraz loża mistrzów z sąsiednich krajów. 


Niezależnie od rozmaitych podań o tajemnych bractwach Różokrzyżowców, Oświeconych (Iluminatów) i własnych „historii” różnych grup okultystycznych, można spokojnie powiedzieć, że pierwszym jawnie istniejącym ugrupowaniem okultystycznym, które posiadało realnie duży wpływ na klimat epoki było Towarzystwo Teozoficzne, założone w 1875 roku przez rosyjską mistyczkę  Helenę Bławatską. To właśnie dzięki nieustannemu wysiłkowi tej charyzmatycznej i magicznej kobiety na grunt zachodni przeniesiono liczne elementy filozofii Wschodu zaczerpnięte z Radża Jogi, a Towarzystwo Teozoficzne skupiło się na studiach porównawczych między różnymi systemami religijnymi Indii i obszaru śródziemnomorskiego. Jednakże, w sferze praktyczno-rytualnej Towarzystwo Teozoficzne nie wnosiło nic nowego, a jego spotkania miały przebieg dysput filozoficznych bądź seansów spirytystycznych, czym nie różniły się prawie wcale od praktyk uprawianych wcześniej na dworach i salonach. 

Tajemnice zaszyfrowanego rękopisu


Pod tym względem organizacją, która jako pierwsza rozpowszechniła solidny system okultystyczny, był Hermetyczny Zakon Złotego Brzasku w znacznej mierze wzorowany na egipskich Zakonach Sufich. Zakon powstał w 1888 roku (wibracja roku 25 dające mistyczną cyfrę 7) z inicjatywy trzech byłych teozofów i „różokrzyżowców”: dr Williama Wynna Westcotta, dr Williama Woodmana oraz Samuela Liddella MacGregora Mathersa. Przyczyną sprawczą, która doprowadziła do jego powstania, był tajemniczy zaszyfrowany manuskrypt kabalistyczny, który rok wcześniej Westcott nabył od starego masona, wielebnego A.F.A. Woodforda (Adolphus Frederick Alexander Woodford - 1821–1887) tuż przed jego śmiercią. Po rozszyfrowaniu zawiłego pseudo-alfabetu czy raczej masońskiego szyfru rodzinnego (ojciec Woodforda także był masonem) W.W. Westcott odkrył, że rękopis ten zawiera pięć rytuałów masońskich lub okultnych niewiadomego pochodzenia. Zachęcony tym odkryciem, zwrócił się do Mathersa z propozycją, żeby ten rozpisał inne rytuały w oparciu o znaleziony rękopis, dając tym samym podstawy do założenia nowego zakonu okultystycznego i magicznego. 

W epoce „czarnej powieści” i konspiracji obowiązywała aura tajemniczości. Mając tego świadomość, Westcott doniósł, że rękopis zawierał również karteczkę z adresem pani Anny Sprengel z Norymbergi, spadkobierczyni nauk różokrzyżowców i przywódczyni tajemniczego zakonu Die Goldene Demmerung, wraz z notką przypisującą zaszyfrowane rytuały tej właśnie tradycji zakonnej. W wyniku korespondencji z ową panią Sprengel, Westcott otrzymał upoważnienie do prowadzenia zakonu o tej samej nazwie, która po przetłumaczeniu na język angielski brzmiała „Hermetyczny Zakon Złotego Brzasku”, a w skrócie "Zakon Złotego Brzasku" lub "Zakon Złotego Świtu". 

Niektórzy współcześni badacze wątpią w historyczność owego zaszyfrowanego rękopisu, chociaż w XIX wieku takowych mnóstwo w odpisach krążyło po Europie - w znacznej mierze będąc zapisami rozmaitych prywatnych objawień oraz najczęściej czannelingów od rozmaitych duchów. Manuskrypt mógł oczywiście być szyfrowanym zapisem prywatnie zebranej wiedzy i doświadczeń oraz tajnych lub nieużywanych rytuałów ówczesnej masonerii zapisanych przez Woodforda oraz jego ojca i dziadków. Powołują się oni zazwyczaj na argumentację Ellica Howe’a, który w swej „demaskatorskiej” książce pt.: Magicians of the Golden Dawn (Magowie Złotego Brzasku) twierdzi, że William Wynn Westcott sfałszował oryginalne dokumenty Złotego Brzasku i sam wymyślił historyjkę o istnieniu pani Sprengel. Według Howe’a nie było żadnego związku między Zakonem Złotego Brzasku a pradawną tradycją Różokrzyżowców. W świetle współczesnej wiedzy na temat Różokrzyżowców nie ulega wątpliwości ich istnienie, to jednak książka Howe’a wywołała niezdrową burzę w świecie teoretyków i praktyków okultyzmu. Oto co dowodził niejaki Howe: 

Wiadomo, że Westcott bardzo dobrze znał literaturę ezoteryczną i od wielu lat zajmował się studiowaniem wiedzy tajemnej, między innymi w bractwie „różokrzyżowym” Societas Rosicruciana in Anglia. W drugiej połowie XIX wieku stowarzyszenia tajemne wyrastały jak grzyby po deszczu, nic więc dziwnego, że Westcott marzył o stworzeniu własnego poletka, na którym mógłby popuścić wodze swojej fantazji. Realia tamtej epoki nie pozwalały mu jednak na stworzenie nowego zakonu bez odpowiedniej podbudowy mitycznej. Musiał wykazać, że jego zakon wywodzi się ze starożytnej linii przekazu, która drogą rozmaitych stowarzyszeń inicjacyjnych przetrwała po współczesne mu czasy. Wykorzystał w tym celu najpopularniejszy mit drugiej połowy XIX wieku – wiarę w istnienie Tajemnych Przywódców Świata, którzy z ukrycia kierują losami ludzkości. 

Mitem tym posługiwała się między innymi Helena Pietrowna Bławatska, która utrzymywała że znajduje się w kontakcie z podobnymi do bogów mistrzami, zamieszkującymi śnieżne połacie Tybetu, Pamiru i Hindukuszu. Jej Towarzystwo Teozoficzne, najpotężniejsza chyba organizacja okultystyczna w latach osiemdziesiątych XIX wieku, miało działać z poręczenia tych właśnie mistrzów a przez to oddziaływać na losy świata. Bardzo możliwe, że Westcott stworzył Zakon Złotego Brzasku na zasadzie konkurencji wobec Towarzystwa Teozoficznego, a wykorzystał do tego pomysły Mistrzyni Heleny Bławatskiej. Znacząca jest tutaj zbieżność dat. Helena Bławatska osiedliła się w Londynie na stałe w maju 1887 roku, na trzy miesiące przed tym, kiedy Westcott ogłosił, że ma w rękach dziwny manuskrypt. 

Przekazany Westcottowi rękopis zawierał dziwaczne pismo obrazkowe zapisane na starym papierze opatrzonym znakami wodnymi z 1809 roku. Dołączona była do niego kartka z napisem: „Sapiens dom[inabitur] ast[ris] jest przywódcą członków die Goldene Dammerung. Jest ona sławną Soror. Nazywa się Fraulein Sprengel. Listy do niej kierować na adres: Herr J. Engel, Hotel Marquardt, Stuttgart. Jest ona 7*=4*, czyli Adeptem Wyższym”. Rzecz jasna, Westcott twierdził że udało mu się nawiązać kontakt z panią Sprengel, która przekazywała mu informacje od Tajemnych Przywódców Świata. Do dziś zachowało się sześć listów od sekretarza pani Sprengel, brata In Utroque Fidelis, których lektura nasuwa wszakże niewielkie wątpliwości co do ich autentyczności. Listy te są krótkie i zawierają wskazówki organizacyjne dotyczące tworzenia filii zakonu w Anglii. Mogłoby to świadczyć na korzyść twierdzeń Westcotta, gdyby nie fakt że wskazówki te są napisane fatalną niemiecczyzną. Czyżbyśmy więc mieli tu do czynienia z pismem dyktowanym sekretarce lub dziecku przez starszą leciwą osobę? 

Odpowiedź jak zawsze w takich przypadkach nie jest jednoznaczna. W każdym bądź razie bardzo wątpliwe jest, by znalazcą owego manuskryptu był dr Woodford. Podobno bardziej prawdopodobna jest taka wersja, że to Westcott znalazł go w bibliotece swego rodzimego bractwa, Societas Rosicruciana in Anglia. Na korzyść tej hipotezy świadczy fakt, że zaszyfrowany rękopis przedstawiał rytuały inicjacyjne bardzo zbliżone do tych, jakie odprawiano w tym zakonie. Warto też o tym pamiętać, że Westcott, Mathers i Woodman byli prominentnymi postaciami w tej organizacji, której celem było „wzajemne pomaganie sobie w rozwiązywaniu wielkich problemów życia oraz odkrywaniu tajemnic natury”. Woodman stanął nawet na jej czele po śmierci Roberta Wentwortha Little’a, która nastąpiła w 1878 roku. 

Jakby nie dość było pewnych wątpliwości ostatnie lata przyniosły nowe fakty, które z kolei świadczą na korzyść owych mitycznych źródeł Złotego Brzasku. W dużej mierze stało się to za sprawą polskiego badacza okultyzmu, Rafała Prinke. Otóż, okazuje się że na początku XIX wieku istniała pewna żydowska loża masońska we Frankfurcie, której nazwa „Chabrath Zereh Boqer Aour” oznaczała nie mniej ni więcej „Hermetyczny Zakon Złotego Brzasku”. Niemalże identyczny napis widniał na owym tajemniczym manuskrypcie. Loża ta należała do masonerii Wielkiego Wschodu Francji, lecz jej członkowie zajmowali się również studiowaniem żydowskiej kabały. W 1817 roku otworzono w Londynie filię tej loży pod auspicjami księcia Sussex, który był jednocześnie Mistrzem Wielkiej Loży Angielskiej. Istnieje więc prawdopodobieństwo, że Westcott, Mathers i Woodman przynajmniej pod względem formalnym byli kontynuatorami tej linii przekazu. 

Adolphus Frederick Alexander Woodford (1821–1887)

Niezależnie od prawdy historycznej, w ten sposób skonstruowany mit założycielski pozwalał na rozwinięcie regularnej działalności okultystycznej. Aura tajemniczości i charyzmat przywódców ściągały do Złotego Brzasku licznych neofitów spragnionych „zakazanej wiedzy”. Nie byli to wszakże byle jacy gorliwcy, skoro znaleźli się pośród nich tak wybitni przedstawiciele swej epoki jak Arthur Machen (mistrz horroru i nauczyciel Lovecrafta), Bram Stoker (twórca „Drakuli”), Oscar Wilde (znany pisarz-skandalista), Allan Bennett (jogin i kabalista, założyciel pierwszej organizacji buddyjskiej na Zachodzie), czy William Butler Yeats (jeden z najwybitniejszych angielskich poetów). Trzeba mieć jednak świadomość, że tak czy owak, to Adolphus Frederick Alexander Woodford (1821–1887) jest prawdziwym założycielem Hermetycznego Zakonu Złotego Brzasku pod koniec XIX wieku, gdyż bez jego manuskryptu czy tam Księgi Cieni - jak niektórzy takie prywatne rękopisy nazywają - nic by nie powstało. 

Kabalistyczne Drzewo Życia


Tajemnica sukcesu Złotego Brzasku w Anglii polegała przede wszystkim na starym kabalistycznym pomyśle tworzenia hierarchii stopni inicjacyjnych w oparciu o system sefirotów kabalistycznego Drzewa Życia zaczerpniętym żywcem z misteriów kabalistycznych oraz zakonów sufickich Bliskiego Wschodu (Szajch, Szach - to 10 najwyższy stopień w zakonach sufickich). Dotychczas wszelkie grupki okultystyczne, spirytystyczne i teozoficzne organizowały się w koła konspiracyjne lub struktury wtajemniczeń masońskich. Złoty Brzask zrywał z tą masońską tradycją wprowadzając system kabalistyczny czy suficki sięgający wedle kabały aż do czasów Patriarchy Henocha czyli do Hermesa Trismegistosa (znanego także jako Mistrz Morya lub u sufich Idris). 

Zachodni Złoty Brzask porzucał dotychczas popularny w tajemnych bractwach i lożach, nie zawsze klarowny system inicjacyjny masonerii, a jednocześnie nie rezygnował z samej hierarchii inicjacyjnej, która jest podstawą wszelkiego rozwoju duchowego człowieka. Pomysł przyswojenia dla potrzeb tej hierarchii sefirotów kabalistycznego Drzewa Życia nie tylko czynił system inicjacyjny bardziej przejrzystym od masońskiego, ale i pozwalał nadać kolejnym stopniom inicjacyjnym cechy poszczególnych sefirotów, o ile byłby stosownie realizowany przez mistrzów władających zakonem. Paradoksalnie, pomysł ten stanowił uboczny efekt starań Westcotta, by nadać zakonowi znamiona organizacji mocno osadzonej w tradycji ezoterycznej i hermetycznej. Jak to często bywa, nieuświadomiona do końca idea przerosła swego twórcę, który zapewne nie wiedział o wschodnich okresach pracy w latach mierzonych na kolejnych stopniach inicjacji równych liczbie stopnia inicjacji (np. trzeci poziom trzy lata).  

Powiada się, że Kabalistyczne Drzewo Życia jest mapą wszechświata i człowieka (zgodnie z zasadą hermetyczną mówiącą, że makrokosmos odzwierciedla się w mikrokosmosie). Tworzy je dziesięć sefirotów, które rozmieszczone są hierarchicznie na trzech filarach, nazywanych filarami: sprawiedliwości, równowagi i łaski. Nie bez przesady można powiedzieć, że celem adeptów magii jest wspinaczka po tym drzewie, albowiem każdy kolejno zdobyty na nim szczebel powiększa ich wiedzę o sobie i o świecie, a tym samym przybliża ich ku boskości. Każdemu stopniowi towarzyszy intensywna praktyka rozwoju Mocy Bożej oparta na jednym z głównych Imion Boga, JHWH.

Kabała - Hierofantyczne Drzewo Życia

Najniżej drzewa znajduje się sefira Malkuth, czyli „królestwo” (spolszcz. Malchut) tych, którzy wzywają Imienia Bożego, El Elohim JHWH (u sufich arabskich oczywiście Allah, a u perskich mistyków Ahura Mazda). Przedstawia ona świat fizyczny, podstawę wszelkiego materialnego istnienia, którego odpowiednikiem w człowieku jest ciało fizyczne i mózg. Sefira ta wiąże się z żywiołem ziemi, co jest poważną wskazówką dla każdego adepta, by wędrówkę w krainy mistyki i magii zaczynał od mocnego stąpania po ziemi i dobrego zorganizowania się na tej ziemi. Malkuth to Królestwo Duchowe w postaci członków duchowego ruchu mistyczno-magicznego skupionego wokół prawdziwego Mistrza Duchowego (u sufich Szajcha, u kabalistów Cadyka). Malkuth ma trzy stopnie próbne uczniostwa: krąg sympatyków (słuchaczy), krąg praktyków (wykonujących ćwiczenia), krąg uczniów inicjowanych. Na Wschodzie kandydaci oczekują na przyjęcie i inicjację zwykle przynajmniej jeden cykl roczny, ale bywa że nawet pięć lat, jednak w Europie straszliwie skraca się okresy oczekiwania na przyjęcie ucznia, zwykle do trzech miesięcy, co niestety powoduje przyjmowanie wielu nieodpowiednich osób, które normalnie odpadłyby w drodze naturalnej selekcji "oczekiwania". 

Tuż nad Malkuth znajduje się sefira Jesod, czyli „podstawa” drugiego poziomu mistycznego, odpowiadająca żywiołowi powietrza i planecie Księżyc. Jest to sfera, którą w tradycyjnym okultyzmie nazywa się planem astralnym. Miejsce wizji astralnych i zbiorowej nieświadomości. Anima Mundi – Dusza Świata. Jesod jest kanałem doprowadzającym boską energię na ziemię, dlatego utożsamia się tę sefirę z genitaliami i wszelkimi praktykami harmonijnego życia małżeńskiego, rozwoju poprzez życie rodzinne. 

Trzecią sefirą we wspinaczce po Drzewie Życia a zarazem najniższą na filarze sprawiedliwości jest Hod, czyli „majestat”. Hod reprezentuje intelekt i racjonalne myślenie. Symbolizuje przezwyciężenie zwierzęcych instynktów poprzez doświadczanie majestatu Boga, Elohim JHWH (w Persji Ahura Mazda, Ormuzd, w Arabii Allah). Jest siłą równoważącą i ucieleśniającą porządek, a jednocześnie miejscem siły magicznej, którą hindusi nazywają praną. Ów mariaż intelektu i siły magicznej nie jest wcale czymś dziwnym. Sefira Hod odpowiada żywiołowi wody i planecie Merkury, co jest o tyle ciekawe, że egipski odpowiednik Merkurego, Thoth jest bogiem intelektu i magii, magicznej potęgi umysłu dzisiaj kojarzonej z psychotroniką. 

Po przeciwstawnej stronie Drzewa Życia, na filarze łaski, znajduje się sefira Necach, czyli „zwycięstwo”. Jest to sfera miłości i duchowej pasji, bezpośrednich reakcji i instynktów zwierzęcych. Sefer Jecira nazywa ją „ukrytą inteligencją”, albowiem jest to miejsce, które zwykliśmy nazywać nieświadomością. Sefirze tej jest przyporządkowana planeta Wenus oraz żywioł ognia. Planeta Wenus to krótki cykl kandydacki czy przygotowawczy równy w przybliżeniu okresowi ciąży u kobiet, a także dłuższy cykl ezoterycznej gwiazdy rysowanej na ekliptyce przez kolejne stacje Wenus porannej lub wieczornej, który trwa około 8 lat. Oznacza to, że poziom ten nie powinien być osiągany wcześniej niźli po ośmiu latach praktyki, a jego przekaz, narodzenie się na nim zajmuje na pewno intensywny okres nauki u Mistrza trwający tyle, co ciąża u kobiety. Średnio wychodzi po dwa lata cyklu marsowego dla każdego z czterech pierwszych poziomów - jako swoiste minimum nauki w Podstawowej Szkole Ezoterycznej i Hermetycznej, chociaż licząc tradycyjnie 1 + 2 +3 + 4 mamy tak czy owak dobre 10 lat studiowania okultyzmu, co daje dobrą orientację realnego wchodzenia na czwartą sefirę w okresie 8 czy 10 lat praktyki. 

Nad tymi czterema sefirami odpowiadającymi czterem żywiołom i różnym cechom przeciętnego człowieka góruje sefira Tiferet (czyli „piękno”). Jest to sfera ducha, wyższej jaźni, stadium pośrednie między człowiekiem a Boskością. Miejsce, w którym składa się w ofierze starą osobowość, aby uzyskać wgląd i zrozumienie. Tiferet oddziela od niższych sefirotów zasłona – paroket – symbol pierwszej iluminacji na drodze do boskości. Stąd też Tiferet utożsamiane jest że Słońcem, bowiem oświetla mroki niewiedzy. Po przejściu tej „zasłony” dzieją się już same dziwne rzeczy. Na przygotowanie się do opanowania piątej sefiry wychodzi kolejnych pięć lat wedle zasady liczba lat na poziom inicjacji.  

Oto następna sefira, położona na filarze surowości Gebura, czyli „moc” jest symbolem twórczej mocy a zarazem siły zniszczenia. Reprezentuje surowość i sprawiedliwość, oczyszczającą moc i działanie destrukcyjne. Odpowiada jej planeta Mars rządząca dwuletnim cyklem rozwoju i przemiany wewnętrznej. W tradycyjnej kabale powiada się, że część niepohamowanej energii tej sefiry przelała się, w wyniku czego uformowała się hierarchia złych sefirotów ułożonych w odrębne drzewo wiodące do zatracenia w piekielnych czeluściach. Co ciekawe, Gebura jest również kwintesencją żeńskości, którą w alchemii utożsamia się z mocą.

Sefirę Geburah równoważy po drugiej stronie Drzewa Życia, sefira Chesed, czyli „łaska”, będąca z kolei kwintesencją męskości. Jest to siła, która nadaje kształt rzeczom i wprowadza porządek. Odpowiada jej planeta Jowisz, posiadająca podobne znaczenie symboliczne. Jowisz wskazuje na minimum dwunastoletni cykl rozwoju duchowego jaki musi przechodzić osoba osiągająca ten poziom. Trzy sefiry średniego poziomu tworzą Średnią Szkołę Ezoteryczno-Hermetyczną nauka w której trwa zatem mniej więcej (5 + 6 + 7) przynajmniej 18 lat, a astrologicznie wymaga przejścia doświadczenia mistyczno-magicznego przez okres Cyklu Smoczego (18,6 roku średnio). I nie ma nic wcześniej ani szybciej. Tak zatem ów średniak po łącznie 28 latach nauki i praktykowania w szkołach ezoteryczno-hermetycznych kończy gematrycznie średni cykl magiczny. 

Między tymi siedmioma sefirotami a trójką najwyższych gałęzi drzewa życia znajduje się przepastna Wielka Przestrzeń, kraina paradoksów, w której wszystko jest zarazem prawdą i fałszem, gdyż widać dobre i złe zastosowania oraz możliwości wszystkich rzeczy. Kabaliści nazywają ją „nieistniejącą” sefirą Daath, czyli sefirą wyższej wiedzy, tajemnej wiedzy, albowiem mieszka w niej rozum – Choronzon – który zastawia na mistyka i maga pułapkę utkaną z myśli. Daath to również wrota do boskiego świata, sefira nie połączona z innymi, sterowana bezpośrednio z Keter, Umysł Proroka, Posłańca Boga. Można tymi wrotami, tą niebiańską bramą przejść na drugą stronę Drzewa Życia, do sfery światłości, gdzie znajdują się 22 qlifotyczne tunele i ich niebiańscy groźni strażnicy. Tą drogą wkracza do życia śmierć starego i niższego oraz zmartwychwstanie i nowe narodzenie duchowe. Daath jest przejściem od świata manifestacji do świata ideałów (wasifat sufich). Powiada się, że kto ją przekroczy, ten znajdzie się poza sferami względnego dobra i zła, uwolniony z pułapek dualistycznego myślenia, coś jak wejście w stan adwaity w naukach wedyjskich, stanięcie w sferze Absolutu. Owa mistyczno-magiczna jedenasta sefira - Daat (Wiedza, hebr. דעת) - jest niezależną emanacją, mediuje między Chochmą i Biną. Oznacza wejście sefirot w wyższy stan (gadlut), nabycia przez nie rozumu (mochin), który pochodzi od boskiej sefiry Keter, ze sfery Korony Bożej, Korony Magów. 

Nad Wielką Przestrzenią Daat, Boskiej Wiedzy, znajduje się trójca najwyższych sefirotów - czeka Wyższa Szkoła Ezoteryczno-Hermetyczna. Są to najwyższe prazasady istnienia do których Mądrość Boża z ust Proroka Bożego jedynie wprowadzić może. Pierwsze dwie z nich, Bina i Chokhma (czyli „zrozumienie” i „mądrość”), rozmieszczone na filarach łaski i sprawiedliwości, posiadają cechy podobne do dwóch sefirotów znajdujących się tuż poniżej Daath, do Gebury i Chesed. Są ich pierwowzorami w świecie ideałów. Bina to Wielka Matka (Wielka Bogini), miejsce reintegracji osobowości, która ulega dezintegracji w trakcie przekraczania Otchłani. Bina jest również wschodnią Mają (Maya), mocą iluzji, zdolnością rozróżniającą byty. Odpowiada jej planeta Saturn z cyklem trwającym prawie trzydzieści lat, co oznacza, że generalnie nie osiąga się tego stadium nawet będąc wiernym i lojalnym  uczniem Proroka Bożego, przed upływem takiego saturnicznego cyklu nauki, praktyki i służby niezachwianej. 

Chokmah to Wielki Ojciec (Wielki Bóg, Mądrość Boża), siła pobudzająca istnienie, duch i archetypowo zapewne hinduistyczna Purusza (Praczłowiek, Praduch), podstawową rzeczywistością leżącą u podłoża wszelkiego istnienia. Odpowiada jej współcześnie kosmiczna planeta Uran (cykl 84 lata), chociaż tradycyjna astrologia do sefirot Bina i Chokhma przypisuje raczej niewidzialne planety, węzły księżycowe pełniące w astrologii rolę planet, Rahu i Ketu. Nad nimi góruje Keter (czyli „korona”), o którym można powiedzieć tylko tyle, że jest punktem z którego rozwija się całe Drzewo Życia. Keter to Źródło wszelkich rzeczy, jedność, która godzi wszelką różnorodność, początek i koniec wszystkiego. Ponad nim jest już tylko Światłość, Wszechświatłość. Keter może być symbolizowane przez Saturna jako Twórcę Losu, ale w dawnych księgach Syriusz przypisywany jest do Korony, Syriusz jako Logos nadzorujący Logos Słońca. Pozycja Syriusza w astrologii ezoterycznej badana jest pod kątem relacji wyższej potęgi, Woli Boga, w życiu człowieka uduchowionego i kandydatów do wyższych inicjacji magicznych. 

Malchut (hebr. מלכות, królestwo, Malkuth) – to dziesiąta i ostatnia, nie licząc Daat, sefira kabalistycznego Drzewia Życia oznaczająca materię, bądź obecność Boga w świecie materialnym (Szechina), wspólnotę władaną przez Mistrza Bożego (Proroka, Świętego)  reprezentującego Boga na Ziemi. W kabalistycznym Drzewie Życia jest dziesiątą, najniższą i najbardziej oddaloną od źródła światła z sefirot. Z drugiej strony, jest uwieńczeniem emanacji i całego procesu stwarzania świata (odbija z powrotem do Keter światło emanujące w dół). Łączy ją szczególny związek z Bina – Sefer Jecira nazywają Bina Tronem, na którym zasiada Malchut. Dzieła średniowieczne (w tym Sefer ha-Bahir) odbierają jej pierwotny sakralny charakter i opisują ją jako sefirę upadłą, skażoną materią, a więc złą. Kabała luriańska natomiast umieszcza Malchut w centrum stworzenia i na powrót przywraca jej charakter Boskiego Oblicza. Jest ona królestwem Cherubów, a jej strażnikiem jest archanioł Sandalfon (deifikowany Prorok Eliasz czy ściślej Prototyp Duszy Eliaszowej). Tylko ci z ludzi przynależą do Malchut, jak i do Drzewa Życia, którzy należą do Wspólnoty (Grupy, Ruchu) mającego osadzenie, zakorzenienie, żywy związek bezpośredni w Posłańcu Boga (Mistrzu Bożym), co zwykle jest zwane w kabale Bractwem Prorockim lub Bractwem Eliaszowym. 

Dziesiąta, najniższa sefira Malchut (Malkhut, Malchus) lub Szechina (Shekhinah)  jest receptywna i żeńska, reprezentuje doskonałość fizycznej kreacji (Prorok Boży, Posłaniec Boży, a na Wschodzie Awatara jest najdoskonalszym żyjącym bytem). Malchut jest najbliższa Ziemi – świata czterech elementów (cztery światy, cztery żywioły w harmonii) znanego jako Assiah, 'Asiyah czy Olam Asiyah. Kojarzona jest też z Księżycem, żeńskim elementem kosmicznym, odbijającym i transformującym światło Słońca. Nie ma własnych cech, lecz stanowi obraz i powtórzenie drzewa sefirotycznego, a więc całego objawienia. Doskonałość tego powtórzenia, moc obrazu, siła rekapitulacji sprawiają, że po katastrofie rozbicia naczyń (szwirat ha-kelim), która uszkodziła całą strukturę sefirotyczną, w niej właśnie zachowały się zalążki przyszłej restytucji – pamięć świata sprzed upadku (Prorok i jego Zakon odzwierciedlają boskie prapoczątki). Malchut często utożsamiana jest z Drzewem Wiedzy – bezcenną drogą poznania, która dopiero oddzielona od całości struktury, ujawnia negatywne cechy (tworząc w izolacji chłodne, czysto racjonalne struktury, prowadzące ku poznaniu diabolicznemu – oddzielającemu, izolującemu byty na wygnaniu w ciemnych sferach). Szczególny dynamizm wiąże ją z sefirą Bina, uosabiającą element żeński w najwyższym świecie. Jest więc ogniem wstępującym, gdy tamta – ogniem zstępującym; jest wolnością na dole, dolnym Księżycem, zakonem, oazą czy zbiorowością duchowego Izraela na ziemi. Reprezentuje wyznanie winy i drogę samonaprawy, podczas gdy Bina wiąże się z pokutą i zadośćuczynieniem. Jako siódma z sefir budowy, reprezentuje szabat i uosobioną w nim obietnicę mesjańską (prorocką). Sefira Malchut, Królestwo, Królestwo Boże, pokazuje, że prawdziwy zakon, ruch duchowy, wspólnota mistyczna czy magiczna, grupa ezoteryczna, zawsze jest organizacją (organizmem) hierarchicznym na zasadach arystokratycznych. Królestwo Boże to związek Dusz o świadomości swojej i cudzej rangi w Duchowej Hierarchii Mistrzów, Świętych i Proroków Bożych. 

Malchut symbolizowany jest przez ostatnie hei ה w imieniu JHWH czyli w Tetragrammonie (יהוה), przez nefesz jako poziom duszy oddechowej, a co za tym idzie pracę w Kręgu Żywiołu Ziemi i technik z oddechem i energią oddychania (tchenienia). Podstawowym treningiem duchowym jest odpowiednia aktywność, działanie, czyn - spełnianie zaleceń wyrażonych w nakazach i zakazach Bożego Prawa dla mistycznego Królestwa Bożego, dla arystokratycznych, hierarchicznych wspólnot duchowego rozwoju. Ishim (Iszim), Dusze Płomienne, Anioły Ognia, są najbardziej związane z aktywnościami Malchut, z Królestwem Magów. istotnym centrum Malchut, duchowej organizacji, ruchu czy zakonu, zawsze jest Człowiek Boży, Król Magów, Prorok Boży, dusza żyjąca na Ziemi, na której spoczywa Szechina, Dusza, w której odzwierciedla się Keter lub Daat, a przynajmniej Tiferet - Piękno i Harmonia Boga. Malkuth to wszyscy, którzy skupieni są wokół Cadyka (Mędrca, Mistrza, Proroka) jako uczniowie duchowi i stanowią razem niewzruszony fundament Królestwa Bożego na Ziemi. Malkuth to sefirota uczniów, którzy są podłączeni do Boskości poprzez swojego mistrza duchowego, nauczyciela mistyki, boskiego kapłana znającego wiedze, cadyka. Malkuth to tak jak Sangha w duchowości buddyzmu czy hinduizmu, sangha jako wspólnota oddanych i wiernych uczniów, którzy wytworzyli głęboką więź z Duchowym Mistrzem, Guru, tutaj Cadykiem! 

Mistyk jak i Mag wspina się po Drzewie Życia korzystając ze ścieżek łączących poszczególne sefiroty, pierwsze stopnie znając jako mistyczne, a wyższe jako magiczne (cudowne, charyzmatyczne). Każda z tych ścieżek stanowi kolejne wyzwanie, któremu można sprostać tylko wtedy, gdy opanuje się własności rozpoczynających je sefirotów. Dlatego wspinaczka i transformacje duchowe na Drzewie Życia wymagają samodoskonalenia się i poszerzania pola umysłu ku wielkiemu niebiańskiemu umysłowi, który by koniec końców objąć całość zjawisk świata musi nieustannie przekraczać swoje ograniczenia.

Hierofantyczne Drzewo Sefirot - Kabała

Kabaliści każdej z 10 sefir nadali duchową nazwę i uznali, że razem tworzą one Drzewo Życia ukazując się w formie poziomów wtajemniczenia (inicjacji), ukazując kolejny wyższy krąg adeptów i adeptek wiedzy tajemnej. W klasycznej postaci zawiera ono:

10. Keter (Korona, hebr. כתר)
9. Chochma (Mądrość, hebr. חכמה)
8. Bina (Zrozumienie, hebr. בינה)
7. Chesed (Łaska, hebr. חסד)
6. Gewura (Srogość, hebr. גבורה)
5. Tiferet (Piękno, hebr. תיפארת)
4. Necach (Zwycięstwo, hebr. נצח)
3. Hod (Chwała, hebr.הוד)
2. Jesod (Fundament, Baza hebr. יסוד)
1. Malchut, Malkhut (Królestwo, hebr. מלכות)

Sefiroty, są przejawami lub aspektami boskiej osobowości, atrybutami i mocami, określanymi nierzadko jako oblicza Boga, Elohim JHWH. Leżą one również u podłoża konstrukcji świata i istoty człowieka. Są siłami napędowymi świata i impulsami poruszającymi człowieka. Czasami sefiry były czczone jako samodzielne duchowe istoty. Związki między nimi są uwidocznione na Drzewie Życia, które obejmuje 10 sefir, czyli sfer, odpowiadających sferom Ziemi, siedmiu planetom i dwóm węzłom księżycowym w randze planet niewidzialnych znanym w starożytności, zodiakowi i na samym szczycie sferze Pierwszego Sprawcy. Są one również liczbami (od 1 do 10), podstawowymi składnikami wszystkich pozostałych liczb. Ułożone w trzy trójkąty: Boski Trójkąt Duchowy, skupiający Kether, Chokmah i Binah; Etyczny Trójkąt zbudowany z Chesed, Gedulah i Tifereth; Magiczny Trójkąt Osobowości w skład którego wchodzi Netzah, Hod i Jesod, a dziesiąta sefira, Malkuth, pozostawiona jest sama, u dołu Drzewa, jako Fundament Menory (Świecznika). W każdym trójkącie działają trzy siły – dwie przeciwstawne oraz godząca je trzecia. Drzewo Życia odczytujemy od prawej strony do lewej, tak jak teksty napisane w języku hebrajskim. Sefiry po prawej stronie są dodatnie i męskie, po lewej – ujemne i żeńskie. Każda sefira posiada własną, specyficzną i immanentnie przynależną jej cechę. Są również częścią wszechogarniającej całości, tworzonej przez nie same. Możemy więc rozpatrywać każdą oddzielnie jak i jako zespół. Wspólnie stwarzają nasz obiektywnie istniejący świat w jego wielorakich aspektach oraz tworzą pierwszego człowieka, kabalistycznego Adama Kadmona (Człowieka Niebiańskiego). 

Zgodnie z przekazem wszechświat wyłonił się z nicości, niebytu jako wszechogarniające światło, Or (arab. an-Nur),  będące emanacją Boga Ukrytego, pozostając wszakże jego częścią. Świetlany rozbłysk, bardziej znany jako błyskawica, wyłonił się z jądra nieskończonego światła, otaczającego pustkę. Niechaj się stanie Światłość. I stała się światłość (Genesis, 13). Ten promień boskiej woli zamanifestował się w dziesięciu odrębnych stopniach emanacji. Rozpoczęło się ujawnianie czy przejawianie  Boga. Niepoznawalny emanuje z siebie światłem, promieniem, energią. Właśnie ta projekcja rodzi nowe i nowe. Sefiry wyłaniają się z Niedościgłego Bytu Bożego, z Boga Nieprzejawionego i Niepoznawalnego. Od średniowiecza dziesięć emanacji znanych jest jako sfiry, sefiry czy sefiroty. Słowo sefira nie ma jednoznacznego odpowiednika w żadnym języku, chociaż ogólnie odpowiada mu koncepcja czakramów w systemie indyjskiej jogi oraz niebiańskiej hierarchii chorów anielskich. Jego rdzeń przywołuje pojęcie sfira – liczba i sippur – wypowiedzenie. Prawdopodobnie mistyczne pojęcie «sfera» pochodzi od hebrajskiego «sefira».

System inicjacyjny Złotego Brzasku 


Kabalistyczne Drzewo Życia znane było okultystom od dość dawna, a jednak w XIX wieku to dopiero „MacGregor” Mathers, ochoczy i oddany od początku krzewiciel struktury inicjacyjnej zakonu Złotego Brzasku, dostrzegł paletę możliwości jaką przedstawia ten właśnie schemat kabalistycznych wtajemniczeń (sekret cadyków i sufich). Hermetyczny Zakon Złotego Brzasku składał się z dziesięciu stopni inicjacyjnych, odpowiadającym dziesięciu sefirotom, które poprzedzał kandydacki stopień Neofity (Nowicjusza). Twórcy zakonu nie zapomnieli wszakże o dobrze sprawdzonej strukturze kręgów wtajemniczeń i podzielili Zakon na trzy kręgi w którym stopnie wtajemniczenia piszemy podwójnie, w porządku kolejności i wedle liczb sefiry: 

Krąg Zewnętrzny, do którego należały stopnie:

0*=0* - Neofita (Nowicjusz, Kandydat) 
1*=10* - Zelator (sefira Malkut) 

2*=9* - Theoricus (sefira Jesod)
3*=8* - Practicus (sefira Hod)
4*=7* - Philosophus (sefira Necach)

Krąg Wewnętrzny, do którego należały stopnie:

5*=6* - Adeptus Minor (sefira Tiferet)
6*=5* - Adeptus Major (sefira Gebura)
7*=4* - Adeptus Exemptus (sefira Chesed)

Krąg Tajemny, składający się ze stopni:

8*=3* - Magister Templi (sefira Bina)
9*=2* - Magus (sefira Chokma, poziom Sufi w szkołach sufickich) 
10*=1* - Ipsissimus (sefira Keter, u sufich Szajch, Szach lub Chalifa)

Głównym celem jaki stawiał Zakon Złotego Brzasku przed swymi członkami było „Dążenie do Światła”, które rozświetla mroki niewiedzy, usuwa wszelką ciemność. Może właśnie dlatego na początku opracowane były tylko rytuały inicjacyjne i praktyki dla stopni kręgu zewnętrznego, poprzedzającego sefirę Tiferet i odpowiadający jej stopień Adeptus Minor. Światło Tiferet – Słońca miało przyciągać ku sobie nowicjuszy magicznych. Ponadto symbolika świetlistego Tiferet kojarzona była z osobą Chrystusa, co nadawało w ostatnich dekadach XIX wieku Zakonowi Złotego Brzasku prawdziwie chrześcijańskiego oblicza misteryjnego, a także licznym w Europie chrześcijanom ułatwiało przystąpienie do Zakonu Złotego Brzasku. 

W trakcie inicjacji Neofita otrzymywał cząstkę Światła (Or, an-Nur), które miało go prowadzić na drodze mistyki i boskiej magii. Jego zadaniem było zapoznanie się z symboliką żywiołów i znaków zodiaku. Uczył się podstaw języka hebrajskiego i wykonywał praktyki oczyszczające, takie jak Mniejszy Rytuał Pentagramu, w celu pozbycia się kompleksów i obsesyjnych myśli. Zelator uczył się podstaw alchemii i tarota oraz zależności między sefirotami, planetami, duchami i aniołami. Trzeba przy tym pamiętać, że prawdziwy hebrajski Tarot, to nie karty dla wróżek, a Święte Litery, 22 litery alfabetu hebrajskiego z jego mistycznymi znaczeniami i odczytywanie znaczeń oraz wskazówkach w słowach układanych z trzech wylosowanych Świętych Liter (co wymaga dobrej znajomości hebrajskiego). 

Theoricusowi zalecano dalsze studia nad kabałą (kaballah), ze szczególnym uwzględnieniem trójpodziału duszy oraz zależności między kolorami mniejszych arkanów tarota karcianego a literami tetragrammatonu i czterema światami kabały. 

Practicus uczył się symboliki figur mistycznych i magicznych. Musiał też zgłębiać podstawy wróżb geomantycznych oraz bardziej szczegółowe atrybucje kart tarota. 

Wreszcie, Philosophus uczył się boskich imion oraz przygotowywał się do przejścia do zakonu wewnętrznego czyli do Średniej Szkoły Ezoteryczno-Hermetycznej. Był wtedy wtajemniczany w znaczenie qlifotów, czyli negatywnych odpowiedników sefirotów na Drzewie Życia (poznawał demonologię). 

Oczywiście, każdemu z tych stopni przypisane były inne rytuały, które aspiranci musieli opanować do perfekcji. Wszystko to odróżniało Złoty Brzask od innych współczesnych mu zakonów masońskich czy różokrzyżowych, które zwykle miały więcej wspólnego z kółkami dyskusyjnymi niż prawdziwą praktyką mistyczno-magiczną. 


Wielkie odrodzenie okultystyczne


Na początku działalności Złotego Brzasku Westcott, Mathers i Woodman przyjęli stopień Adeptus Exemptus (łaska Chesed),  twierdząc że tym samym spełniają polecenia Tajemnych Przywódców zakonu z kręgu tajemnego (wewnętrznego, ang. inner circle). Oznacza to jednak, że nie poczuwali się do posiadania wiedzy, umiejętności i praktyki najwyższych poziomów w Zakonie, a być może, Zakon nie miał żadnego prawdziwego mistrza duchowego (dziesiąty poziom wtajemniczenia). Wiosną 1889 roku mogli rozpocząć nabór do londyńskiej świątyni zakonu. W ciągu roku przybyło do niej trzydziestu dwóch nowicjuszy, w tym aż dziewięć kobiet. W tym czasie rzadko się zdarzało by kobiety dopuszczano do arkanów wiedzy tajemnej w zakonach okultystycznych, ezoterycznych czy magicznych. Złoty Brzask odstępował od tej niechlubnej zasady i wkrótce w jego szeregach pojawiły się takie osobistości jak Moina Mathers (siostra filozofa, Henriego Bergssona), aktorka Florence Farr i Dion Fortune, która po odejściu ze Złotego Brzasku rozpoczęła niechlubnie własną szkołę magiczną czy raczej czarnoksięską (bo tylko tyle odpadki od prawdziwych szkół ezoterycznych są w stanie utworzyć). 

Niestety, kobiety miały się stać też jednym z poważnych kłopotów iluminackiego (oświecającego) Zakonu Złotego Brzasku i to nie tylko ze względu na ich atrakcyjności seksualną, lecz ambicje i złe skłonności, która zagrażały pozycji duchowych przywódców i założycieli zakonu. Póki co jednak zakon przeżywał okres wielkiego rozkwitu, szczególnie po przejęciu przez Mathersa spraw organizacyjnych. W 1891 roku umarł Woodman, w rok później Mathers przeniósł się do Paryża, pozostawiając Westcotta jako swojego przedstawiciela w Londynie. Prestiż Mathersa wzrósł znacznie, kiedy w 1892 roku ogłosił rytuał inicjacyjny na stopień Adeptus Minor i przekształcił krąg wewnętrzny w swoisty Zakon Rubinowej Róży i Złotego Krzyża (Ordo Rosae Rubeae et Aureae Crucis). Stał się on wtedy jego jedynym przywódcą. W swej istocie, każdy krąg sefirotycznego wtajemniczenia, jeśli wedle boskiego wzorca dokonany, to specyficzny hermetyczny zakon, loża czy duchowy krąg mistyków albo magów (cudotwórców). Jak grzyby po deszczu powstawały nowe świątynie w Weston nad Marą, Bradford i Edynburgu, a w latach 1892-96 zakon osiągnął rekordową ilość 200 członków (a to było bardzo dużo jak na tamte czasy i warunki). Można było śmiało powiedzieć, że jest to największe angielskie stowarzyszenie okultystyczne epoki, chociaż w Indii będącej wówczas kolonią okupowaną przez Wielką Brytanię tak liczebnych okultnych zakonów i tajemnych bractw było kilka tysięcy, ale Wschód na w tej materii swoje wspaniałe tradycje sięgające tysiące lat misteryjnych dokonań (5-9 tysięcy lat p.e.ch.). 

Z powodu złych kobiet w Zakonie zaczęły się wtedy kłopoty. Okazało się bowiem, że niektóre spośród pań są nie tylko czarownymi okultystkami, lecz i ambitnymi organizatorkami oraz aktywistkami feministycznymi. Dotyczyło to przede wszystkim Florence Farr i Annie Horniman, które z niezwykłym zapałem zaangażowały się w prace londyńskiej świątyni Izydy-Uranii. Pozornie, mogło świadczy to na ich korzyść, ale Mathers był duchowym przywódcą Zakonu i nie znosił, jak ktoś siał oszczerstwa przeciwko jego władzy w jego własnej organizacji, a panie przyjęto, bez wydoskonalenia moralnego i wykorzenienia brzydkich zwyczajów do chorobliwej zazdrości czy haniebnego plotkarstwa. Tymczasem, po jego wyjeździe do Paryża wredna pani Horniman wielokrotnie publicznie wyrażała swoją dezaprobatę wobec jego rzekomo nikłego zainteresowania sprawami zakonnymi. Dopóki Horniman nie szczędziła pieniędzy dla niego i jego małżonki wszystko było w porządku. Lecz gdy okazało się, że jej pomoc nie jest bezinteresowna i pragnie odebrać mu żonę, Mathers poczuł w sobie zarzewie sprzeciwu. Na domiar złego dotarły do niego plotki, że Horniman oskarża go o angażowanie się w politykę, co mogło wskazywać, że była płatnym damskim szpiclem policyjnym w Zakonie. (W tym czasie Mathers rzeczywiście marzył o karierze wojskowej i o restauracji dynastii Stuartów). Reakcja Mathersa była natychmiastowa. W 1896 roku zażądał od członków zakonu wewnętrznego natychmiastowego złożeniu mu ślubów lojalności, co jest normą wobec aktywnych hierofantów w zakonach hermetycznych. Jego woli ulegli wszyscy poza Annie Horniman, która jeszcze w tym samym roku została dyscyplinarnie relegowana z Zakonu. Wieść o wyrzuceniu Annie Horniman wstrząsnęła członkami Złotego Brzasku których wcześniej omotała, chociaż wiele razy w historii szkół i zakonów tajemnych usuwano niesubordynowanych uczniów czy uczennice nawet z bardzo błahych powodów czy nadużyć. Horniman uchodziła bowiem za jedną z rzekomo wybitniejszych przedstawicielek Zakonu, co nie mogło być prawdą skoro okazała się ordynarną nielojalnością. Na dodatek władze angielskie dowiedziały się o związkach Westcotta z okultyzmem, co zmusiło go do wycofania się z zakonu (można powiedzieć, że nie przeszedł najprostszej próby wierności i lojalności wobec Królestwa (Malchut). Uczniowie, którzy nie są lojalni wobec mistrza hermetycznego Zakonu, nie są ani zaawansowani ani nie mają wykształconych podstawowych cech ludzkich - uważani są zgodnie z naukami kabalistycznymi za rodzaj demonów czy złych duchów, a dosadniej za śmieci (odpady) zmierzające do unicestwienia w mistycznym jeziorze ognia i siarki. 

Zakon Złotego Brzasku przeżywał głęboki kryzys, spowodowany odejściem nielojalnej i szkodliwej panienki Annie Horniman i jej grupy rozłamowej (tacy co idą za odpadami sami też są odpadami o złej mentalności). Ostatecznie, wskutek rozmaitych intryg i chorych ambicji zbyt szybko wtajemniczanych osób, Zakon Złotego Brzasku rozpadł się na kilkanaście drobnych frakcji, których przedstawiciele istnieją po dziś dzień, chociaż nie mają zwykle żadnego szczególnego znaczenia w ezoterycznym środowisku. 

Allan Bennett był znany w Złotym Brzasku jako Iehi Aour i uznawany za drugiego w zakonie po MacGregorze Mathersie. Bennett przystąpił do Złotego Brzasku w lutym 1894 roku, a już rok później osiągnął w nim stopień Adepta Majora, chociaż przez rok powinien być oczekującym kandydatem i dopiero przyjąć Pierwszą Inicjację (Pracę Duchową). Jako jednemu z nielicznych udało mu się rzekomo w trakcie skomplikowanej ceremonii magicznej wywołać ducha Merkuriusza. Bennett był jednak niezwykle skromnym człowiekiem i tylko czasami ujawniał swoje moce magiczne. 

Razu pewnego, na spotkaniu Towarzystwa Teozoficznego, którego także był członkiem, Allan Bennett wygłosił wykład o znaczeniu i mocy magicznej różdżki. Wtedy to jeden z uczestników spotkania zaczął naigrywać się z rytuałów okultystycznych. Ta arogancja i cynizm zdumiały Bennetta, który zaproponował teozofowi, że pokaże mu moc działania różdżki. Zdjął z szyi błyszczący wisiorek i skierował go w stronę owego teozofa. Na oczach zgromadzonych ludzi, teozof zwalił się z nóg i zapadł w trwającą czternaście godzin śpiączkę, w rodzaj letargu. Nie trzeba było dodatkowych argumentów, wszyscy widzieli, że dobrze naenergetyzowana magiczna różdżka działała skutecznie. 

Bennet wybranych uczniów uczył kabały praktycznej i różnych technik magii ceremonialnej: inwokacji Bogów, ewokacji boskich duchów i konsekracji talizmanów. Dobrze znane jest zainteresowanie, jakie Bennett okazywał jodze z powodu jej ćwiczeń rozwijających zdolności jasnowidzenia. Ostatecznie Bennett udał się na Cejlon, by wieść tam żywot mnicha buddyjskiego i spokojnie medytować nad rozwojem duchowych mocy, co znów pokazuje, że testu lojalności wobec Zakonu jednak nie zaliczył (tak to bywa, ze zbyt szybko i zbyt wysoko wtajemniczanymi, którzy jednak nie mają mocnych podstaw ani korzeni duchowych, nawet jak potrafią parę sztuczek z energią czy różdżką. 

Hermetyczny Zakon Złotego Brzasku był tak naprawdę nazwą pierwszego z trzech Zakonów, będących częścią tej organizacji. Określano go również Zewnętrznym Zakonem (Podstawowa Szkoła Ezoteryczno-Hermetyczna). Nauczano w nim przede wszystkim samorozwoju wykorzystując system hermetycznej kabały, a także podstaw astrologii, tarota karcianego i geomancji. Drugi Zakon nazywał się Rubinowa Róża i Złoty Krzyż (Rosae Rubeae et Aureae Crucis). Był to Wewnętrzny Zakon (Średnia Szkoła Ezoteryczna i Hermetyczna) i nauczano w nim magii, dywinacji i podróży astralnych. Do Trzeciego Zakonu należeli Tajemni Mistrzowie, z których część była duchami, bądź nadnaturalnymi istotami kontaktującymi się bezpośrednią głową dwóch pierwszych zakonów - chociaż normalnie, na Wschodzie, w tym wśród Sufich, są to trzy poziomy żywego Wyższego Zakonu Ezoterycznego i Hermetycznego, chociaż zwykle mają nielicznych członków. Kontakt z owymi Mistrzami miał nawiązać Mathers w 1892 roku, kiedy do członków Złotego Brzasku dotarła informacja o śmierci Anny Sprengel, która do tego momentu przekazywał im w swoich listach instrukcje od Tajemnych Mistrzów, na wzór Listów Mahatmy jakie otrzymywała Helena Bławacka. 

Ceremonia Inicjacji 


Przewodnik, starszy brat w drodze, Kandydata wprowadza do sali inicjacji, zawiązując mu uprzednio opaskę na oczy. Uczeń poczuje chłód drobnych kropelek wody opadających na jego twarz w czasie pokrapiania wodą (rytuał kabalistyczny). Nos pewnie zmarszczy się mu od ściągającego zapachu kadzideł tlących się nad jego głową i wtedy usłyszy głos: 

„O dziecię ziemi, czego szukasz w tej świętej komnacie? Czemu pragniesz wstąpić do naszego Zakonu”. Przewodnik odpowiedział w jego imieniu: „Moja dusza błąka się w ciemnościach i szuka Światła ukrytej wiedzy. A wiem, że to właśnie w tym Zakonie dane mi będzie je osiągnąć”. 

Poprowadzi się Kandydata do przodu i nakazuje klęknąć (usiąść w siadzie klęcznym) przed ołtarzem w kształcie stożka, na którym leży czerwony krzyż i magiczny biały trójkąt. Prawą rękę położyć musi na trójkącie. Wtedy to na dany mu przez przewodnika znak złożyć musi następujące ślubowanie. Przyrzeka w nim: 

…dotrzymać tajemnic Zakonu, jego nazwy, nazwisk członków i poczynań mających miejsce na jego spotkaniach….
…nigdy nie zgodzić się na hipnozę lub taki stan otępienia, który pozwoli niewtajemniczonym osobom i mocom zawładnąć jego myślami, słowami lub uczynkami.
…z odwagą i determinacją nie ustawać w pracach Boskiej Nauki, oraz wytrwać do końca tej ceremonii, która jest jej odzwierciedleniem. Nie poddać się też pokusie oddania swej wiedzy mistycznej na służbę złej czarnej magii (czarnoksięstwa).

Całość ślubowania wieńczy przysięga: „jeśli złamię te zobowiązanie magiczne, poddam się z własnej głupoty śmiertelnie wrogiemu prądowi woli, płynącemu od Tajnych Przywódców tego Zakonu, który powali mnie i sparaliżuje bez śladu działania, jak uderzenie błyskawicy”. 

Legenda Templariuszy 


Legenda templariuszy musiała bardzo oddziaływać na wyobraźnię ówczesnych poszukiwaczy wiedzy tajemnej, ponieważ począwszy od XVII wieku wszystkie nowe stowarzyszenia inicjacyjne powoływały się na nich jako na swoich poprzedników. Tak było w przypadku różokrzyżowców, którzy w wydanych w 1614-15 roku manifestach zasiali plotkę o istnieniu tajemniczego bractwa adeptów kierujących losami ludzkości z ukrycia, a chodziło o lepiej później poznany Chładźagan (Khwajagan) - zakon mistrzów sufickich z obszaru Persji i Indii. Ten mit, jak wiadomo, odegrał kluczową rolę w gwałtownym formowaniu się coraz to nowszych bractw okultystycznych, które powstawały jak grzyby po deszczu. Wraz z nimi, pojawiło się wolnomularstwo, które poza nawiązywaniem do starożytnych cechów mularskich, wykształciło specyficzny system inicjacyjny mający wprowadzać w arkana wiedzy tajemnej poprzez studiowanie symboli i rytuałów świątynnych. Masoni, jako członkowie stowarzyszeń tajemnych, działali w ukryciu, choć nie tworzyli takich konspiracji, o jakie je posądzano w ramach kościelnego zwalczania herezji, sekt i konkurencji. W XVIII wieku tryumfy święcili tajemniczy hrabia St. Germain oraz Cagliostro, odpowiedzialny za powstanie tzw. Egipskiego Rytu Wolnomularstwa, łączącego elementy rytuałów masońskich z egipskim hermetyzmem i mistyką suficką. Wszyscy oni powoływali się na legendę templariuszy i świadomie do nich nawiązywali. Jak bardzo potężna była ta pamięć o dawno wymarłym zakonie, niech świadczy fakt, że gdy w 1776 roku Adam Weishaupt założył Zakon Iluminatów rzekomo z zamiarem zniszczenia moralnie zepsutych i społecznie szkodliwych europejskich monarchii, zarówno jego działania jak i późniejszą Wielką Rewolucję Francuską uznano za zemstę templariuszy. 

Około 1887 roku Wescott opuścił Zakon Złotego Brzasku. Przyczyną tego było częściowo znaczne ochłodzenie jego relacji z Mathersem. Na tą decyzję wpłynęło również odnalezienie pozostawionych w miejscu publicznym tajnych dokumentów Zakonu, w których wymienione było nazwisko Wescotta, wówczas szanowanego urzędnika państwowego. Jego przełożeni wymogli na nim, żeby opuścił Zakon albo zrezygnował z dobrze płatnej pracy i wysokiego stanowiska państwowego. Nie przeszedł tej próby lojalności, która charakterystyczna jest jednak dla adeptów ezoterycznej podstawówki. Ostatecznie Mathers został jedynym aktywnym członkiem założycielem zakonu, z trójki jego pierwotnych założycieli. Niestety nie był człowiekiem łatwym w obejściu dla egoistycznych zbyt szybko inicjowanych członków i wkrótce zaczęło dochodzić do konfliktów pomiędzy nim jako mistrzem założycielem, a pozostałymi członkami Rubinowej Róży i Złotego Krzyża. Wszelki konflikt członków z założycielami jakiejś organizacji pokazuje generalnie tendencje upadkowe, szkodliwe i demoniczne u tych osób, które występują przeciwko założycielom jakiejś poważniejszej mistyczno-magicznej czy okultystycznej organizacji. Najgorszy jest los plugawych osób, które występują przeciwko założycielowi, który jest w najwyższej pozycji Króla Magów (Proroka Bożego). 

W 1899 roku Adepci świątyń Izydy-Uranii i Amen-Ra zaczęli w swych demonicznych amokach buntować się przeciwko Mathersowi, który jako jedyny posiadał prawo i zdolności do kontaktów z Tajemnymi Mistrzami. Spore kontrowersje budziła też zażyłość pomiędzy nim, a Aleisterem Crowleyem, "enfant terrible" Zakonu. Kiedy w londyńskiej świątyni odmówiono Crowleyowi inicjacji na stopień Adeptus Minor, Mathers udzielił mu jej w paryskiej świątyni w styczniu 1900 roku (co mogło być błędem z powodu licznych już napięć i konfliktów w Zakonie). Nie uznali tej inicjacji londyńscy członkowie Zakonu. Po tym wydarzeniu nastąpiła emocjonalna wymiana listów pomiędzy Mathersem, a Florence Farr, która przewodziła świątyni Izydy – Uranii. W pewnym momencie Mathers odebrał jej przywództwo w świątyni. W odpowiedzi londyńscy członkowie Złotego Brzasku wykluczyli Mathersa z Zakonu, co pokazało ich straszliwie prymitywną nielojalność i demoniczność. Wydarzenia te przyczyniły się także do późniejszego duchowego upadku Crowleya na czarną ścieżkę demonicznych odwrotnych sefirot i pociągnięcie wielu ludzi w mroki demonicznej czarnej magii (czarnoksięstwa). 

Po wykluczeniu Mathersa zbuntowani członkowie Hermetycznego Zakonu Złotego Brzasku zmienili nazwę na Stella Matutina. Miał on dwie świątynie w Londynie: Świątynia Izydy–Uranii i Świątynia Amona, do której należała późniejsza okultystka Dion Fortune (chociaż wielu ją sobie ceni, w tym momencie w sensie okultystycznym należała do odpadków). 

Świątynia Amen-Ra w Edenburgu oraz świątynie w Bradford i Weston-super-Mare pozostały lojalne wobec Mathersa, który zmienił nazwę Zakonu na Alpha et Omega z powodu złych konotacji Złotego Brzasku w prasie. Mathers skupił się też na stworzeniu nowych świątyń Zakonu na terenie Stanów Zjednoczonych (USA). Jak dotąd istniała tam założono przed 1900 rokiem w Chicago Świątynia Thotha – Hermesa. Mathers otworzył trzy kolejne świątynie. Po śmierci Mathersa w 1918 roku głową Zakonu została jego żona Moina, siostra wybitnego francuskiego noblisty Henri-Louis Bergsona. 

Pod koniec lat trzydziestych XX wieku większość świątyń zakonu przestała istnieć, po części także z powodu wybuchu II wojny światowej. Wyjątkiem były dwie świątynie pochodzące od Stella Matutina: Świątynia Hermesa w Bristolu i Whare Ra w Havelock North w Nowej Zelandii. Obydwie jednak przestały istnieć w latach siedemdziesiątych XX wieku (wymarli ostatni członkowie). 

Tymczasem w 1937 roku jeden z członków Stella Matutina, Israel Regardie, będący w latach 1928–1932 asystentem Aleistera Crowleya opublikował dostępne mu rytuały Złotego Brzasku. Książka zatytułowana „Złoty Brzask: oryginalny opis nauk, obrzędów i ceremonii hermetycznego zakonu” („The Golden Dawn: The Original Account of the Teachings, Rites & Ceremonies of the Hermetic Order”) była wielokrotnie wznawiana przez amerykańskie wydawnictwo Lewellyn i wywarła ogromny wpływ na rozwój współczesnego okultyzmu, ezoteryki, magii i hermetyzmu. 

Obecnie istnieje kilka zakonów magicznych odwołujących się do spuścizny oryginalnego Zakonu Złotego Brzasku. Najprawdopodobniej najważniejsze z nich to The Hermetic Order of the Golden Dawn, Inc., Hermetic Order of the Golden Dawn outer Order of the Rosicrucian Order of Alpha et Omega, The Rosicrucian Order of the Golden Dawn, Order of the Golden Dawn, Esoteric Order of the Golden Dawn, a także The Open Source Order of the Golden Dawn. Oczywiście, publicznie nie są zwykle znane Zakony całkiem tajemne, takie, które swoim istnieniem nie chwalą się w Internecie. Większość z nich powstała jednakże już pod koniec dwudziestego, bądź nawet  początku dwudziestego pierwszego wieku. Żaden z nich nie ma bezpośredniego związku z pierwotnym Zakonem Złotego Brzasku.  Bazują one przede wszystkim na informacjach dostępnych w publikacjach Israela Regardi'ego. Warto jednak zwrócić uwagę, że amerykański The Hermetic Order of the Golden Dawn, Inc. powstał najwcześniej z nich wszystkich, bo w roku 1977. Założył go Charles “Chic” Cicero, pod osobistym patronatem Israela Ragardi'ego, który w 1982 roku osobiście udzielił członkom Zakonu stosownych inicjacji oraz ustanowił Wewnętrzny Zakon. 

Tak to zakończyła się piękna historia odnawiania dawnych tradycji Bractwa Złotego Brzasku, Zakonu Mitry i Zakonu Heliosa oraz Zakonu Orfików i Zakonu Pitagorasa, które jako jedną z pierwszych medytacji zajmowały się kontemplacją Złotego Słońca o wschodzie i zachodzie Słońca w czas tak zwanego czasu Złotego Słońca, Złotego Brzasku. 

Nauka i Inicjacje Hermetyczne 


Tradycyjne funkcje zakonu Złotego Brzasku opisywane były (i są) literą H (od Imienia Hermes) jak Hierofant, Hiereus, Hegemon, Herald (Herold), Healer (Uzdrowiciel), Harbinger (Zwiastun), Haranguer (Orator), Heir/ress (Wyznaczony następca lub następczyni), Helper (Pomocnik), Henchman (Giermek), Hoar (Siwy, Starzec, Starszyzna), Hogget (8-miesięczny, wenusjański nowicjusz, dosłownie jagnię nieprzystrzyżone). Oczywiście, nie każdy może być łatwo w pozycji Halidom (Świętość), co zarezerwowane jest dla nielicznych. Hall używane jest w znaczeniu dworu zgromadzonego wokół Wielkiego Imperatora Zakonu (Head-master Mistrz-Głowa lub Hegemon) oraz Headquarters (Kwatera Główna, Dowództwo), Headship (Zwierzchnictwo). Warto także pamiętać, że wszelkie grzeszki nazywane po angielsku na literkę H - są szczególnie niemile widziane w mistyczno-magicznym środowisku ezoteryczno-hermetycznym i skumulowane w określeniach Hell (Piekło) oraz Hellish (Piekielny). Roszczenia wielu osób do wysokiej pozycji duchowej czy magicznej oraz samoinicjacji także mają swoje magiczno-slangowe określenie: Heehaw - dosłownie "ryczenie osła", a brednie z demonicznych czannelingów od kiepskich duchów i rzekome samoinicjacje to Hog-wash (Pomyje, Bzdury). O tym specyficznym słowniku pojęć na literę H jednak uczy się już praktycznie inicjowanych adeptów, a polskie słowa klucze jak: Hierarchia, Harmonia, Honor, Hierofant, Hetman, Herb, Hermes, Hermetyzm, Herold, Heroizm, Heureza, Hofrat, Hojność, Holizm, Homeopatia, Homilia, Horoskop, Horyzont, Hosanna, Hrabia, Humor, Hydroterapia, Hymn, Hiob, Hades - także mogą trochę pomóc w zrozumieniu tajemnej wiedzy Złotego Brzasku. Oczywiście, w języku polskim mamy dwie litery H, a tym drugim jest głębsze fonetycznie "CH", z pojęciami mistycznymi takimi jak CharakterChleb czy Chwała

Trzeba pamiętać, że Inicjacji zawsze dokonuje Mistrz, Starszy Adept, nad uczniem czy na uczniu, starszy i bardziej wtajemniczony nad młodszym i mniej wtajemniczonym. Nie tylko szkoły mistyki i magii dokonują inicjacyjnych wtajemniczeń, nawet bowiem proste pasowanie na rycerzy w tradycyjnych zakonach rycerskich ma znamiona rytuału inicjacyjnego, a już szczególnie w takich bardziej tajemnych jak Zakon Templariuszy. Dopuszczenie do Inicjacji często wymaga przejścia kilku prób i testów, o których uczeń często nie zdaje sobie sprawy, jak chociażby wymóg regularnego uczęszczania na naukę i praktykę do Mistrza lub starszego Adepta przez określoną liczbę lat. Inicjacje, szczególnie te wyższe poprzedzane są naukami w formie ceremonii zaprzysiężenia złożenia ślubowań czy przysięgi. Nie istnieje coś takiego jak samoinicjacja, gdyż inicjowanie siebie samego nie jest w praktyce możliwe w jakikolwiek sposób. Zawsze konieczna jest osoba z wyższego poziomu wykonująca rytuał inicjacyjny na uczniu na poziomie niższym. Woda płynie jedynie z góry na dół i tak samo błogosławiąca i wtajemniczająca energia duchowa, szczególnie w mistyczno-magicznym układzie duchowym jaki wyznaczają Sefiroty. 

Hierofant musi być zawsze na poziomie wyraziście o przynajmniej jeden stopień wyższy, a wszelkie demokratycznie wybrane do sprawowania rytuałów inicjacyjnych osoby zwykle nie spełniają wymogu bycia na wyższym poziomie wtajemniczenia. W Królestwie Mistyków oraz Magów nie ma bowiem żadnej demokracji, a wszelkie demokratyczne wygłupy po prostu nie działają i należą do sfery samooszukiwania się. Jak ktoś twierdzi, że się samoinicjował, to prawdziwi adepci Hermetycznego Zakonu Złotego Brzasku powinni zrobić takiej osobie wielkie grupowe Heehaw - i osła wygadującego Hog-wash przegonić z grupy. Ci, którzy podjęli Inicjacje, a z czasem się ich wyparli albo od początku intencjonalnie ich nie przyjęli bo byli jakimiś wtyczkami kościelnymi czy od innej, czarnomagicznej zwykle konkurencji, z czasem popadają w rozliczne cierpienia lub ogłupienia, tym straszliwsze, im wyższe to było wtajemniczenia. Boska Moc nie pozwala z siebie szydzić, nie znosi obłudników, unicestwia hipokrytów. Nie na darmo Honesty (Uczciwość) czy Honor to ważne zasadnicze cechy do rozwinięcia na ścieżce próbnej czyli w okresie kandydowania do Królestwa, do Sefiry Malchut, a dopełnienie Inicjacji czyli metamorfozy i transformacje zapoczątkowane przez Inicjację pokazują się przez znaki czy omeny, których zwykle jest przynajmniej pięć (jak wierzchołków Pentagramu). O tych znakach i omenach wiedzą prawdziwi Hierofanci i nie dopuszczają ucznia do kolejnego wtajemniczenia, zanim się znaki o omeny nie dopełnią, a czasem Mistrz zamawia na uczniu jeszcze dodatkowe znaki lub zleca mu specjalne prace i poufne zadania, których wykonanie przez Ucznia potwierdza dodatkowo jego gotowość do kolejnej wyższej Inicjacji. 

Jednym z dość powszechnie znanych małych znaków transformowania się na poziomie otrzymanym, jest przygotowanie i wprowadzenie nowego kandydata(-tki) do Zakonu Ezoteryczno-Hermetycznego, wprowadzenie takiej osoby, która pozostanie w Zakonie na zawsze, a przynajmniej na wiele cyklów pracy wewnętrznej (liczonej trzyleciami lub siedmioleciami). Osoby, które są ewidentną przyczyną rezygnacji czy odpadnięcia kogokolwiek z Zakonu, nie powinny być wprowadzane na wyższy stopień, przynajmniej do czasu, aż w miejsce każdej odpadłej osoby, przyprowadzą przynajmniej trzy nowe osoby (także na długi okres czasu praktyki liczony cyklami przemiany, siedmioleciami). Generalnie, wstrzymuje się także dalszą naukę i wtajemniczanie osób (oraz zwykle releguje takich szpicli), które bezmyślnie denuncjują Hermetyczny Zakon Złotego Brzasku (czy podobny Ezoteryczno-Hermetyczny) i jego sekrety osobom nieuprawnionym (np. w czasie przesłuchania prowadzonego przez policję lub służby specjalne w sprawie działalności Zakonu lub jego członków albo głupim niedorozwiniętym umysłowo współmałżonkom, co to potem wykorzystują w sprawach rozwodowych i rodzinnych do formułowania oskarżeń). Przeciwko Zakonowi Hermetycznemu i podobnież dobrym organizacjom ezoteryczno-hermetycznym występują przeważanie osoby opętane przez demony i/lub chore psychicznie (także z powodu opętania prze złe duchy niegodziwości), a także rozmaitej maści zboczeńcy seksualni (w tym osoby z zaburzeniami psychoseksualnymi). Oczywiście, czasem jako taki szkodliwy wróg może się zdarzyć agent wprowadzony przez nieduchowe systemy ideologiczno-religijne (faszyści prześladowali okultystów, kościół katolicki prześladuje tradycje mistyczne i ezoteryczne etc), jednak tacy zwyrodniali inkwizytorzy zwykle mają cechy osobowości paranoicznej lub są paranoikami religijnymi (ideologicznymi).  

Złota godzina "Złotego Światła" 


Złota godzina – w mistyce jak i w fotografii jest to pora dnia po wschodzie oraz przed zachodem Słońca (Helios, Mitra), w której występuje szczególne oświetlenie dające złocisty poblask. Słońce emituje wtedy charakterystyczne światło o złotym odcieniu (stąd wynika nazwa) zwanym Złotym Brzaskiem. Według wielu fotografów złota godzina jest najlepszą porą do wykonywania zdjęć krajobrazowych ze względu na specyficzny odcień oraz miękkie światło padające od strony nisko położonej tarczy Słońca. Wbrew swojej nazwie, czas trwania złotej godziny jest różny i zależny od szerokości geograficznej. Im bliżej równika, tym czas ten będzie krótszy (nawet do kilku minut). Bliżej bieguna czas ten ulega zwiększeniu. W Polsce złota godzina trwa około 40 minut, co daje przyzwoitą poranna i wieczorną rundę medytacji Złotego Słońca, Złotego Brzasku. Ostatnie 10 minut złotej godziny z wieczora to już klasyczny zachód Słońca. W mistyce oczywiście, za szczególnie cenny czas uważane jest Złote Słońce Poranka czyli Złoty Brzask, złota godzina po wschodzie Słońca. Jest to czas medytacji i wizualnego wpatrywania się w Złoty Blask Słońca dla wszystkich Inicjowanych w Zakonie Złotego Brzasku - o czym współczesne organizacje często raczą zapominać. Bardzo ważną dla adeptów rzeczą, szczególnie tych bardziej zaawansowanych w Zakonie, jest przyjąć do swojego organizmu biało-złotą uniwersalną energię Światła Złotego Słońca, która zawiera w sobie więcej niż można sobie wyobrazić, służy do uzdrawiania duchowego, transformacji wnętrza, jednoczenia ze wszystkimi Duszami i Mistrzami Zakonu. 

Kalkulator do „złotej godziny” 

Golden Hour to w XXI wieku piękna wizualnie, funkcjonalna i banalna w użytkowaniu aplikacja. Dzięki niej dowiesz się, kiedy w Twojej lokalizacji będziesz mógł fotografować lub medytować w trakcie tzw. „złotej godziny”. Minimalistyczny interfejs, opcje ograniczone do niezbędnych kilku i nienaganna praca to największe atuty Golden Hour. Program pisano specjalnie z myślą o fotografach – miłośnikach nisko położonego Słońca, łagodnego, ciepłego światła i długich cieni, ale doskonale przydaje się początkującym i kandydatom do Zakonu Złotego Brzasku i podobnych hermetycznych zakonów magicznych. Poważni adepci ów kalkulator mają we krwi, czują działanie Złotych Promieni Brzasku Słońca, nawet jak niebo jest całkowicie zachmurzone. W prawdziwych Zakonach Złotego Brzasku, ów codzienny poranny i wieczorny czas medytacji ze Złotym Blaskiem Słońca, to także podstawowy, minimalny wymiar czasowy dla praktyki medytacji, inwokacji, modlitwy czy rytuału. Generalnie, kto nie praktykuje w odpowiednim czasie i ilości, nie powinien uważać się ani być osobą uznawaną za tzw. Zelatora czy Inicjanta w Zakonie. jest to także czas transmisji świetlistych błogosławieństw dokonywanych przez Hierarchię Iszim dla wszystkich członków Królestwa, dla prawdziwych członków Sefiry Malchut. 

(Z czasem zapewne coś tutaj jeszcze zostanie dopisane - a to tylko zarys artykułu do przyszłej rozbudowy). 


LINKI 


Dla lepszego zrozumienia tematów okultystycznych polecamy poczytać: 


Pojęcie Szambala w tematyce okultystycznej i hermetycznej: 


Aby zrozumieć lepiej tematykę mistrzów i hierofantów w okultyzmie i hermetyzmie: 


A więcej sobie samodzielnie na tym portalu poszukaj! ;-) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz