Atlantyda

Atlantyda - Upadek Imperium Zła 


Atlantyda - z greckiego 'Aτλαντiς νῆσος Atlantìs nēsos – to mityczno-historyczna kraina, która jest miejscem istnienia rozwiniętej cywilizacji technicznej zniszczonej przez serię trzęsień ziemi i zatopionej przez wody morskie oraz wybuchy atomowe w czasie wielkiej wojny. Imiona takie jak Posejdon (etruski Nethuns, łaciński Neptunus) oraz Atlas związane są z Atlantydą, chociaż wiele osób zainteresowanych tematem Atlantydy nie kojarzy jak wielka jest wiedza o tym imperium zła w greckiej mitologii. Platon, który żył 300 lat p.e.ch., w swoim dialogu o Atlantydzie przedstawił 11 opisów i wspomnień historycznych mówiących o kulturze dawnego Imperium Atlantydy. Z jego dialogu wynika, że ten kontynent czy duża wyspa był większy niż cały półwysep arabski, a królował na nim sam Posejdon - jako jego absolutny władca. Nazwa Atlantyda wywodziła się od imienia pierwszego syna Posejdona, Atlasa. Ląd umiejscowiony za słupami Herkulesa, za Gibraltarem, na oceanie Atlantyckim był podzielony na dziesięć autonomicznych terytoriów czy księstw. Platon opisał stolicę Atlantydy jako wielkie miasto, gdzie mieszkało bardzo bogate społeczeństwo podobne w mentalności do dzisiejszej Ameryki Północnej. Zajmowali się polityką, byli demokracją parlamentarną i posiadali armię, ale posiadali także władców dożywotnich, coś jak monarchia parlamentarna z imperatorem nad parlamentem. Egipskie zapisy opisują wojny między Ateńczykami i najeźdźczymi Atlantami, również wspominają, że obie te cywilizacje były zniszczone podczas wielkiej katastrofy jaka wydarzyła się w tamtych czasach. USA ochoczo nawiązuje do legendy o Atlantydzie, posiada na Florydzie miasto Atlantis (Atlantyda), a nawet prom kosmiczny został nazwany Atlantydą (Atlantis). Także jedna z wysp Bahamów nazywana jest Rajską Atlantydą. 

Atlantyda - leżała na oceanie atlantyckim

Misteryjną historię o Atlantydzie i Atlantydach czy Atlantach zawdzięczamy jednemu człowiekowi - Platonowi. Około 500 lat przed erą chrześcijańską (p.e.ch.) wielki filozof grecki Platon odbył wycieczkę do Egiptu, gdzie dowiedział się o istnieniu w zamierzchłej przeszłości potężnej i zaawansowanej w rozwoju cywilizacji. W utworach "Timajos" i "Kritias" przedstawia dialog mędrca Solona (638–558 p.e.ch.) i egipskiego kapłana z Sais. Tenże kapłan opowiada Solonowi o wielkiej wyspie na Atlantyku, która zatonęła po serii katastrof: trzęsień ziemi, wybuchów wulkanów, ogromnych fal morskich. Kapłan z Sais wspomina, że była to cywilizacja ludzi obdarzonych niezwykłą wiedzą i niewyobrażalnymi nawet dla nas możliwościami technicznymi. Mieszkańcy, którzy przeżyli katastrofę i zniszczenie Atlantydy uciekli w czółnach i statkach we wszystkich kierunkach i rozproszyli się po całej Ziemi. Jak dotąd platońskie zapiski stanowią główne źródło, z którego bierze początek legenda o Atlantydzie jako wielkim i technicznie zaawansowanym Imperium Zła. Płynęły stulecia a ludzie z większym lub mniejszym zapałem dyskutowali, czy owa Atlantyda rzeczywiście istniała, czy też stanowiła jedynie płód literackich fantazji. O tej demonicznej krainie i jej cywilizacji napisano i powiedziano bardzo dużo. Wielu ezoteryków i okultystów twierdzi, że Atlantyda jest kluczem do rozwiązania wielu zagadek historii naszej kultury, pochodzenia, źródeł wiedzy technologicznej, a także kluczem do pochodzenia demonów i piekieł. 

Helena Pietrowna Bławatska, założycielka Towarzystwa Teozoficznego w książce The Secret Doctrine opublikowała przesłanie, które jak twierdzi zostało skierowane do niej w oryginalnym języku Atlantów. Bławatska wierzyła, iż odkryła również inny zaginiony kontynent - Lemurię z jej jeszcze bardziej demonicznymi mieszkańcami Lemurami z czasów przed Atlantydą. Także jej uczeń, późniejszy prekursor antropozofii Rudolf Steiner, w swych wizjonersko-filozoficznych pracach obszernie zajmuje się Atlantydą,  chociaż nie kojarzy jej z Imperium Zła. W wypowiedziach, które - jak twierdzi - zaczerpnął z kroniki Akaszy (Akaśa), wykracza daleko poza to, co przekazał Platon. Na temat Atlantydy bardzo dużo powiedział człowiek, którego śmiało możemy nazwać jednym z największych fenomenów parapsychicznych XX wieku. Mowa jest o Edgarze Cayce (czytaj: Kejsi). W swoich raportach na temat Atlantydy donosił, że była to wyspa na Atlantyku na której istniała niezwykle zaawansowana technologicznie cywilizacja. Kultura ta dysponowała bardzo zaawansowaną technologią, podobnie jak dzisiejsze USA - Stany Zjednoczone Ameryki Północnej (SZAP). Używali energii jądrowej i termojądrowej, telewizji, laserów, zajmowali się inżynierią genetyczną. Podróżowali przy pomocy napędów magnetycznych oraz grawitacyjnych. Przekazywali energię elektryczną na odległość bezprzewodowo (kilkanaście tysięcy lat temu ), ale ogromna industrializacja nie szła w parze z odpowiedzialnością i etyką, podobnie jak to jest w dzisiejszej Ameryce. Zaczęli dokonywać bardzo niebezpiecznych eksperymentów m.in. z bronią jądrową oraz modyfikacjami genetycznymi. Doszło na Atlantydzie do rozruchów i wojen z użyciem zaawansowanych środków bojowych. 


W dialogu Krytias Platon opisuje ukształtowanie terenu, architekturę, ustrój polityczny i bogactwa Atlantydy. Miała to być ziemia obfitująca w drewno, metale szlachetne i diamenty, które występowały tak powszechnie jak drzewa owocowe, warzywa i zioła. Wysokie góry chroniły mieszkańców przed mroźnymi północnymi wiatrami. Na łąkach, wśród strumieni i jezior pasły się ogromne stada oswojonych i dzikich zwierząt. Wyspa była podzielona na dziesięć prowincji. Każdą z nich rządził w harmonii i pokoju król. Podczas podziału świata między bóstwa tytaniczne Atlantyda przypadła Posejdonowi, który znany jest jako duch Atlantydy. Pragnąc uczynić Atlantydę bezpieczną, otoczył jej stolicę koncentrycznymi wałami obronnymi i fosami. Atlantydzi (potomkowie Posejdona i kobiety o imieniu Klejto) w oparciu o te fortyfikacje zbudowali wspaniałe miasto. Na wzgórzu postawili królewski pałac ze świątynią Posejdona w środku. Była ona otoczona złotymi murami i wyłożona srebrem. W jej wnętrzu znajdował się złoty posąg boga powożącego rydwanem ciągniętym przez sześć skrzydlatych koni. W mieście znajdowały się liczne świątynie, tereny wypoczynkowe oraz tor wyścigów konnych. Zimne i gorące źródła zasilały zbiorniki wody pitnej i łaźnie. W porcie stały rzędy doskonale wyposażonych, gotowych do rejsu trirem. Posejdon daje tutaj silną władzę morską, dobrą marynarkę wojenną oraz próbę panowania nad światem z pomocą flotylli okrętów wojennych, tak jak w czasach współczesnych odrodziło się to pod postacią USA. Jako pierwszego władcę Atlantydy wymienia Platon króla Atlasa, jego bliźniak Gadeiros (gr. Eumelos) miał otrzymać we władanie ziemię od Słupów Heraklesa do Ziemi Gadeiryckiej (Kadyks?). Kolejni władcy-bliźniacy to Auferes, Euajmon, Mneseas, Autochton, Elasippos, Mestor, Azeas i Diaprepes. 

Z dość nieprecyzyjnie formułowanych opisów amerykańskiego jasnowidza wynika, że Atlanci (Atlantydzi) konstruowali gigantyczne kryształy dla potrzeb siłowni i bezprzewodowego przesyłania prądu na odległość. To wcale nie jest fantazja, gdyż Nicola Tesla genialny serbski wynalazca robił takie doświadczenia w XX wieku. Mieszkańcy Atlantydy (według Edgara Cayce) mieli wykorzystywać energię Słońca czyli znali baterie słoneczne. Wymieniany przez Cayce'a ogniotrwały kamień - rubin przepuszczając odpowiednio przefiltrowane promienie słoneczne generował emisję potężnej energii. Skoncentrowana przez pryzmaty miała uruchomić wszelkie urządzenia mechaniczne w tym środki podróży. "Śpiący prorok" jak często mawiano o Edgarze Cayce mówił także o zniszczeniu Atlantydy, o zniszczeniu tego Imperium Zła. Według niego były trzy okresy zniszczenia Atlantydy. Pierwsze dwa około 15.000 lat p.e.ch., kiedy to główny ląd został rozbity na wyspy i trzeci około 10.000 lat p.e.ch., gdy trzy wielkie wyspy i kilka mniejszych zatonęło w ciągu jednej nocy z powodu działań wojennych. Po pierwszym kataklizmie Atlantyda rozpadła się na kilka wysp z czego trzy największe to: Poseidia, Aryan i Og. Wielu badaczy parapsychicznych jest zdania, iż katastrofa została wywołana przez awarię tajemniczych atlantydzkich maszyn. Potwierdza to również Edgare Cayce twierdząc, że ostateczne zniszczenie wyspy dokonało się podczas awarii generatorów, a co za tym idzie wyzwolenie ogromnej ilości energii. Oczywiście awaria mogła być wywołana chociażby aktywnością powstańców walczących o wyzwolenie z niewolnictwa i okupacji ludzkich istot jakie miały miejsce na Atlantydzie, gdzie społeczeństwo płaciło wysokie podatki, a ukrywanie części dochodów przed reżimem karano śmiercią.

Atlantyda - 2-3 km pod w oceanie?

Atlantyda, którą można także nazwać symbolicznie Wielkim Babilonem lub Wielką Nierządnicą, pogrążyła się w otchłani oceanu, ale energia jaką znali i używali Atlanci istnieje w dalszym ciągu, a naukowcy, którzy się odradzają w kolejnych wcieleniach próbują odzyskać i odtworzyć ową wiedzę. Z zatopionych budowli dawnej cywilizacji ciągle w przestrzeń emitowana może być silna wiązka energii. Źródłem tej energii są kryształy, które częściowo zostały zniszczone podczas kataklizmu, chociaż to, co się w wizjach jasnowidzom wydaje być jaśniejącym kryształem może być plazmą w urządzeniu do syntezy termonuklearnej czyli zaawansowanym Tokamakiem. Na Atlantydzie kryształy te były grupowane po trzy, dlatego produkowały tak dużą ilość energii. Obszar Oceanu Atlantyckiego powszechnie znany jako Trójkąt Bermudzki pozostaje całkowitą zagadką tak długo jak długo sięga jego historia. Wielu ludzi próbowało rozwiązać zagadkę Trójkąta Bermudzkiego, w tym tajemniczych zjawisk i zniknięć jak mają tam miejsce. Tworzono różne teorie ale nikt nie przypuszczał, że przyczyną zaginięć i zniknięć samolotów, statków i ludzi może być energia emitowana z budowli zatopionej Atlantydy. Od czasu do czasu siła emitowanej energii może być tak wielka, że samoloty lub statki znajdujące się pod jej wpływem rozpadają się lub ulegają przemianie w czystą formę energii. Czasami zdarzają się przypadki powrotów zaginionych maszyn.  Członkowie ich załóg, wyglądają na chorych umysłowo, bełkoczą jakieś dziwne historie. Przypadki takie zdarzają się, wedle widzeń, kiedy pole emitowane przez kryształy nie jest dość silne by wywołać efekt całkowitego rozpadu. Zamiast tego wywołuje efekt umysłowej dezorientacji. Członkowie załóg mają wtedy halucynacje i straszne wizje, z którymi nie potrafili sobie poradzić. 

Niektórzy zwolennicy teorii istnienia Atlantydy zakładają, że niedobitki Atlantów (mieszkańców Atlantydy), ocalałych po zatopieniu tej wielkiej wyspy, rozproszyły się po świecie. Dali tym samym podwaliny pod wszystkie późniejsze cywilizacje Ameryki, Azji i Europy lub znacząco na inne cywilizacje ziemskie wpłynęli jako osadnicy. Po 1500 roku zaczęto łączyć nowo odkryty ląd, Amerykę, z platońską Atlantydą. Pogląd ten jako pierwszy wysunął nadworny astrolog angielskiej królowej Elżbiety I, John Dee. Słabością tego poglądu był fakt, że Ameryka istniała, w przeciwieństwie do zatopionej Atlantydy, ale mogła być jej zachodnią imperialną częścią. Doszukiwano się śladów zatopionego kontynentu w wyspach na Atlantyku: Maderze, Azorach i Wyspach Kanaryjskich. Na dwóch pierwszych nie istniało jednak przed ich odkryciem przez Europejczyków w XIV w. żadne osadnictwo, mieszkańcy Wysp Kanaryjskich – Guanczowie, odznaczający się kulturą i techniką na poziomie późnego neolitu, zostali jednak wytępieni wcześniej przez Hiszpanów. W marcu 1979 roku donoszono o odkryciu ruin na płyciźnie w rejonie Ławicy Ampera. Ławica Ampera wraz z ławicami Getysburg (gł. 55 m), Howarda i Josephine tworzy rejon płycizn o nazwie Podkowa pomiędzy Maderą a Przylądkiem Świętego Wincentego. Do archipelagów poza Cieśniną Gibraltarską odwołuje się też hipoteza, że do powstania przekazu o Atlantydzie przyczyniły się Fenicja lub Kartagina. Żeglarze z jednego z tych państw, którzy pływali za Słupy Heraklesa, dotarli do Wysp Kanaryjskich oraz Azorów. Wskazywano jeszcze na półkulę południową gdzie wyspy Wniebowstąpienia i Św. Heleny mają być pozostałościami Atlantydy. W 1968 sfotografowano z samolotu opodal wyspy Andros na przybrzeżnej płyciźnie zarys domniemanych ruin. Podobnego odkrycia dokonano w okolicach wyspy Bimini, obiektowi wyglądającemu jak droga wyłożona kamiennymi płytami nadano nazwę "Droga Bimini". Innych odkryć zatopionych zabytków dokonano u wybrzeży Kuby i San Domingo. Warto pamiętać, że dzisiejsza Islandia, Irlandia i Wielka Brytania może być pozostałością po dawnym lądzie na Atlantyku, którego znaczna część zapadła się w oceanie. 

Chociaż dla wielu ludzi Atlantyda to tylko legenda, a tymczasem jej pozostałości w formie kryształów promieniujących energię będą od czasu do czasu pochłaniać samoloty i statki w obszarze zwanym Trójkątem Bermudzkim. Oficjalna nauka przyznała wreszcie, że około 12.000 lat temu naszą planetę nawiedził potop, zatem opisy legendarnego potopu można powiązać ze zniszczeniem Imperium Atlantydy. Wtedy właśnie zakończyła się epoka lodowcowa - dość gwałtownie, choć powodu tej nagłości jeszcze nie znamy. Może wywołało to uderzenie komety, może przesunięcie płaszcza Ziemi po płynnym jądrze - tu naukowcy nie są zgodni. Planetę nawiedziły wtedy trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów i ogromne fale tsunami. Poziom wód podniósł się o co najmniej kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt do stu metrów. Pod wodą znalazły się setki kilometrów terenów nadbrzeżnych, a także wiele wysp. Wiele miast zostało w przeszłości zatopionych, gdy morze spokojnie, rok po roku, poszerzało swoje włości, co dzieje się zresztą do dziś. Jeśli zdarzało się to w czasach opisanych w kronikach, archeolodzy wiedzą, gdzie szukać ruin, ale lokalizacji przedpotopowych miast nikt nie zna, chociaż kilka ruin znaleziono u wybrzeży Indii czy Japonii. W legendy współcześni  uczeni nie wierzą, chociaż bywają one dosyć wiernymi przekazami wiedzy historycznej i kulturowej. Naukowcy jednakże głoszą, że ludzie zaczęli wznosić mury miast dopiero 7-8 tysięcy lat temu. Wcześniej, mówią, człowiek mieszkał w szałasach, lepiankach, jaskiniach, co przeczy indyjskim naukom o powtarzalności epok cywilizacyjnych w cyklach trwających ponad 4 miliony lat. Gdy więc niektórzy badacze, jak prof. Ponzansky, stwierdzają , że np. budowle w Tiahuanaco nad jeziorem Titicaca mają co najmniej 12-15 tysięcy lat, są uznawani za zbytnich optymistów. To samo się dzieje, gdy nurkowie natrafiają na dnie oceanów na ruiny, które mają więcej niż te magiczne 8 tysięcy lat, ale takie znaleziska istnieją. I, ponieważ ludzie potrafią coraz skuteczniej penetrować głębiny oceanów, tych odkryć jest coraz więcej. 

Na dnie morza, między wyspami Bimini na zachodnim wybrzeżu USA, znaleziono potężne, wypolerowane kamienne płyty, a także marmurowe kolumny. Obok znajdują się, wspaniale zachowane, zatopione drzewa, których wiek szacuje się na 12.000 lat. Jednak największym odkryciem okazała się piramida o wysokości 240 metrów którą odnalazł dr Ray Brown. W 1970 roku dr Ray Brown udał się wraz z przyjaciółmi w pobliże wyspy Bari na Bahama, w obszar powszechnie znany jako język oceanu. Podczas jednego z nurkowań, Brown odpłynął od przyjaciół i kiedy ich szukał zobaczył sylwetkę piramidy. Podczas późniejszych poszukiwań odnalazł gładkie i lustrzane bloki złączone spoiną prawie niezauważalną. Pływając wokół szczytu piramidy, Brown odnalazł wejście i zdecydował się je zbadać. Posuwając się wzdłuż korytarza dotarł wreszcie do małego, prostokątnego pokoju z sufitem w kształcie piramidy. Był kompletnie zaskoczony, kiedy zorientował się, że ściany nie są pokryte ani algami ani koralowcami. Dodatkowo nie miał ze sobą żadnego oświetlenia, a mimo to widział wszystko tak jakby źródło światła znajdowało się gdzieś w pomieszczeniu. Uwagę Browna przykuły mosiężne pręty zwisające ze środka sufitu, które na swoich końcach miały przymocowane czerwone kamienie szlachetne zwężające się w punkt. Poniżej stał okrągły kamień dodatkowo zaopatrzony w spiralne krążki. Na krążkach wyrzeźbione były w brązie ręce, które wydawały się płonąć i przygasać. W dłoniach znajdowała się kryształowa kula, którą dało się wyjąć. Tą właśnie kulę Brown zabrał ze sobą. Kiedy opuszczał piramidę wyczuł ostrzeżenie, aby już tu nie wracać.

Atlantyda - Imperium Posejdona

Obawiając się konfiskaty swojej pamiątki dr Brown nie ujawniał jej istnienia, aż do roku 1975, kiedy po raz pierwszy pokazał kryształową kulę na seminarium w Phoenix. Od tego czasu kryształowa kula stała się źródłem wielu publikacji dotyczących dziwnych zjawisk z nią związanych. Wewnątrz tej kryształowej kuli widnieje wizerunek trzech coraz większych piramid, ustawionych jedna za drugą. Niektórym osobom, które osiągnęły stan głębokiej medytacji udało się dostrzec czwartą piramidę, w tle trzech pozostałych. Patrząc na kryształową kulę z boku, rysunek piramid rozpływa się w cienkie linie. Patrząc pod innym kątem i w odpowiednich warunkach można zobaczyć pojedyncze, spokojnie patrzące ludzkie oko. Kryształowa kula jest również źródłem paranormalnych zjawisk. W jej pobliżu można wyczuć lekki powiew powietrza. Obserwowane są również zjawiska świetlne, głosy i obecność czegoś dziwnego. Wskazówka kompasu, w pobliżu kuli podąża za nią. Również metale magnetyzują się podczas kontaktu z nią. Można tylko spekulować do czego służyła kula. W 1997 roku Towarzystwo Egiptologiczne ogłosiło, że piramida odkryta przez dr Browna jest starsza od piramidy w Gizie. Na dnie Atlantyku, również w pobliżu wysp Bimini, odnaleziono mapy nieba, rysunki orbit planet - głównie Saturna i Jowisza. Jednak największą sensacją jest odkrycie hermetycznie zamkniętych pojemników z nieznaną materią organiczną. Miejsce znaleziska nie zostało jak na razie podane do publicznej wiadomości. Naukowcy ciągle badają tajemnicze znaleziska sprzed 12.000 lat (co najmniej, gdyż mogą być o wiele starsze, po prostu wtedy zostały zatopione). Czy te wszystkie znaleziska są dowodami rzeczywistego istnienia Atlantydy? Prasa, szczególnie amerykańska, była o tym święcie przekonana. 

Edgar Cayce (czytaj: Kejsi) przewiduje, że cała seria kataklizmów przyrodniczych spowoduje ponowne wynurzenie się części Atlantydy, wyspy zwanej Poseidia. "Śpiący prorok" twierdzi również, że zostaną odnalezione świadectwa i dokumenty ukryte przez Atlantów, którzy wyemigrowali po katastrofie do różnych miejsc na Ziemi. Dochodzimy tu do ważnej konstatacji, że obecne czasy zbliżają nas do ustalenia co stało się z Atlantydą, co stało się z resztkami tego technologicznego Imperium Zła. Jeżeli przepowiednie Edgara Cayce'a sprawdzą się będziemy mieli niezbite dowody na istnienie Atlantydy, a także poznamy większość tajemnic Atlantów. Warto tutaj wspomnieć, że w roku 1931 H.L Cayce (najstarszy syn sławnego Śpiącego proroka) powołał do życia Towarzystwo Badania i Oświecenia (ARE). Celem organizacji było poszukiwanie w Egipcie śladów tzw. Sali zapisków, w której według przekazów Caycego - od dwunastu tysięcy lat przechowywana miała być wiedza z Atlantydy. Edgar Cayce senior twierdził bowiem, iż piramidy wznieśli uciekinierzy z zatopionego kontynentu. Rzecz jasna, aby móc myśleć o poszukiwaniach, potrzebne było wsparcie lokalnych władz i egiptologów. Jako, że w takich przypadkach nie ma lepszego argumentu niż pieniądze, Fundacja Edgara Caycego (ECF) specjalnie w tym celu znalazła grono sponsorów. Stypendium otrzymał Mark Lehmer, który w 1973 roku przybył do Egiptu.

W 1974 roku Lehmer opublikował książkę Egipskie dziedzictwo, której podtytuł brzmi: Oparte na wykładach Edgara Caycego. Obecny naukowy dogmatyk dowodzi w niej, iż historia Egiptu sięga roku 10.500 p.e.ch., i wiąże się z zagładą Imperium Atlantydy. Z zapisków Cayce'a wywiedziono przy tym tezę, iż kluczem do potwierdzenia tej koncepcji o jakiej mowa, są podziemne komory pod posągiem Sfinksa. Mark Lehmer prowadził prace, które wykryły szereg anomalii w skałach pod Wielkim Sfinksem. W późniejszym okresie Lehmer zaczął kontaktować się z (najprawdopodobniej Strażnikiem Tajemnic Atlantydzkich) dr Zahi Hawass'em. Wkrótce całkowicie zmienił swoje poglądy i stał się równie wielkim fanatykiem ortodoksyjnego spojrzenia na piramidy jak jego nowy znajomy z Egipskiej Organizacji Starożytności. Najlepiej dowodzą tego słowa, iż ma on zawodowy obowiązek przeciwstawiać się teoriom, które próbują obrabować Egipcjan z ich własnego dziedzictwa i przypisać geniusz cywilizacji Doliny Nilu jakimś dawno zaginionym czynnikom, jak Atlantyda. Słowa te są dokładną kalką poglądów Zahi Hawwassa, który wszelkimi dostępnymi sposobami (wykorzystując do tego władze państwowe Egiptu) prowadzi swą świętą krucjatę. Dyrektorowi ds. starożytności dr Zahi Hawass'owi najprawdopodobniej "wywala" misja Strażnika Tajemnic Atlantydzkich. Jest on odpowiedzialny m.in. za wyrzucenie z rejonu Wielkiej Piramidy wszystkich niezależnych badaczy, zablokowanie prac i poszukiwań, które nie były po jego myśli, a także zastopowanie badań geologicznych mających pomóc w ustaleniu wieku posągu Sfinksa i zlokalizowanie podziemnych komór pod tym monumentem. Jak widać Hawass podświadomie lub świadomie robi wszystko co tylko może, aby nikomu nie udało się odkryć dokumentów ukrytych przez Atlantów. 

Posejdon - Władca Imperium Atlantydy 


Posejdon - z greckiego Ποσειδων Poseidōn, łac. Neptunus – to w mitologii greckiej władcze bóstwo mórz, trzęsień ziemi, żeglarzy, rybaków. Syn Kronosa i Rei, starszy brat Zeusa, Hadesa, Hery, Demeter i Hestii, mąż Amfitryty. Przedstawiany z trójzębem, który był jego atrybutem, na rydwanie ciągniętym przez hippokampy, w towarzystwie trytonów, ichtiocentaurów. Był jednym z 12 bogów olimpijskich. Poświęcone mu zwierzęta to delfin i byk, a jego świętym drzewem była sosna. Jego rzymskim odpowiednikiem był Neptun. Hippokampy bardzo pasują do przekazów o Atlantydzie, jako że są to zwierzęta hybrydowe, pół konie, pół ryby, z parą końskich nóg - tak przedstawia je mitologia grecka. Hippokampus to dosłownie "koń morski", i chociaż nie ma takich zwierzą współcześnie, malowano je w starożytności, całkiem możliwe, że jako pamiątkę po zniszczonej Atlantydzie wielkiego Imperatora Posejdona o mocy i randze tytanicznego bóstwa. Hippokampy uchodzą za mityczne, fantastyczne stworzenia, które według wierzeń starożytnych Greków i Rzymian żyły w morzu, a wraz z ichtiocentaurami, Trytonem, trytonami, Nereidami tworzyły orszak Posejdona (Neptuna) i Amfitryty. W sztuce przedstawiane są zwykle jako istoty o mieszanej budowie. Górna część ich ciała (tułów, głowa) jest podobna do ciała konia, natomiast dolna ma kształt ryby (tak jak trytonów i ichtiocentaurów; przeważnie mają rybi ogon skręcony spiralnie). Posiadają parę końskich nóg tak jak ichtiocentaury. Wyobrażenie o koniach morskich przejawia się w sztukach plastycznych m.in. w greckim malarstwie wazowym i rzymskich mozaikach, i mogą pochodzić z atlantyckiej krainy zwanej Atlantydą.

Posejdon - Imperator Atlantydy

Trytony to inny owoc genetycznych eksperymentów Atlantów w mitologii greckiej i rzymskiej przedstawiany jako pół ludzie, pół ryby. Górna część ich ciała (tułów, głowa, ręce) jest podobna do ciała człowieka (tak jak centaurów i ichtiocentaurów), zaś dolna ma kształt ryby tak jak ichtiocentaurów i hippokampów; przeważnie mają rybie ogony skręcone spiralnie. Były morskimi odpowiednikami satyrów, zamieszkujących ląd. Wraz z ichtiocentaurami, Trytonem, Nereidami, hippokampami tworzyły orszak Posejdona (Neptuna) i Amfitryty. W sztuce przedstawiane są zwykle jako istoty dmące w wielkie muszle. Ichtiocentaury to w mitologii greckiej pół ludzie, pół ryby, z parą końskich nóg. Ichtiocentaury uchodziły za potomków tytana Kronosa i Okeanidy Filyry oraz za braci centaura Chirona. W sztuce ichtiocentaury przedstawiane są zwykle jako istoty o mieszanej budowie. Górna część ich ciała (tułów, głowa, ręce) jest podobna do ciała człowieka (tak jak centaurów), natomiast dolna ma kształt ryby (tak jak Trytona; przeważnie mają rybi ogon skręcony spiralnie). Posiadają (w odróżnieniu od Trytona) parę końskich nóg lub łap podobnych do lwich. Na głowie mają dwa rogi utworzone z odnóży (szczypce) homara. Dwaj znani ichtiocentaurowie, Bytos i Afros, utożsamiani są z gwiazdozbiorem Ryb. Wszystko to mogą być stwory, które wyginęły w czasie kataklizmów związanych z zagładą Atlantydy, a jako produkty zaawansowanych technologii genetycznych Atlantów mogły nie być zdolne do samodzielnego rozmnażania tylko być wytworami laboratoriów genetycznych produkujących istoty na konkretne potrzeby demonicznych, tytanicznych władców Atlantydy. 

Siedziba Posejdona znajdowała się na środku morza wewnętrznego, co może oznaczać Atlantyk, jako morze wewnętrzne pomiędzy Ameryką i Europą. Posejdon miał tam wspaniały pałac otoczony przez nereidy, delfiny i inne dziwne stworzenia morskie. W Mitologii Jana Parandowskiego jest on opisany jako błękitny z dachem zbudowanym z muszli, które w czasie tego oto naszego odpływu ukazują swe perły. Okna są z bursztynu, a ze ścian wyrastają kwiaty. Otacza go sad pełen drzew rodzących znakomite owoce, a także alg, korali, gąbek i rozmaitych innych stworzeń. Posejdon posiadał też rydwan, do którego zaprzęgał hippokampy. Posejdon wybrał sobie na żonę piękną jasnowłosą Amfitrytę, będącą jedną z okeanid. Początkowo córka Okeanosa nie chciała się zgodzić, ale przysłany przez Posejdona sprytny delfin namówił ją do ślubu. I tak właśnie królową wód została Amfitryta. Pociąg niektórych ludzi do obcowania z delfinami i innymi morskimi stworzeniami także wydaje się być atawizmem dusz związanych karmicznie z demonicznym Imperium Atlantydy. Posejdon posiadał również przydomek Seismos (gr. seismos – trzęsienie ziemi), gdyż według mitu wulkaniczną eksplozją wydźwignął z morza wyspę Delos, aby stworzyć spokojne miejsce dla Leto (Latony), kiedy rodziła Apollina i Artemidę. Oznacza to, że władca Atlantydy Posejdon posiadał moce pozwalające na tworzenie sztucznych wysp oraz ich niszczenie z pomocą wywoływania kataklizmów takich jak trzęsienia ziemi i sterowanie pogodą, w tym wywoływaniem tornad. 

Okeanos - po grecku 'Ωκεανός Ōkeanós, łac. Oceanus – to w mitologii greckiej jeden z tytanów; bóstwo i uosobienie morza zewnętrznego, który uchodził za najstarszego syna Uranosa i Gai, był mężem i bratem tytanidy Tetydy, z którą spłodził około 3000 królewskich córek okeanid, 3000 synów – mieszkanek rzek oraz Metydę (Metis) – uosobienie mądrości. Rządził morzami za czasów tytanów, jednak po wygranej Zeusa postanowił przekazać władzę nad nimi Posejdonowi. Uważany był za ojca wszystkich rzek i mórz oraz oceanów. Jego imieniem nazwano rzekę opływającą świat. Dla starożytnych Greków rzeka ta była granicą między światem żywych a światem umarłych, zatem była rzeką astralną. Okeanos jak wynika z mitologiczno-historycznych przekazów greckich, był jednym z dawniejszych władców Atlantydy lub jeszcze większego imperium tytanów czyli demonów atlantyckich. 

Posejdon, greckie bóstwo lub raczej tytan mórz otrzymał tą wyspę Atlantydę od swojego brata Zeusa. Na wyspie tej istniała wysoko rozwinięta cywilizacja. Naród, który zamieszkiwał na tej wyspie wywodził się od Atlasa, który był synem Posejdona, co wskazuje na istnieje rodzaju odkrólewskiej, arystokratycznej kasty mieszkańców Imperium Atlantydy. Według Platona na Atlantydzie kwitła nauka i sztuka. Na wyspie panowała demokracja a kobiety podobnie jak mężczyźni miały prawo głosu. Mieszkańcy tej wyspy wykorzystywali energię geotermiczną wulkanu. Istnieją również hipotezy, które głoszą, że wykorzystywali oni energię kryształów oraz energię słoneczną. Co do zniszczenia wyspy istnieje wiele teorii, a najbardziej znana głosi, że Atlantyda zatonęła w ciągu doby na wskutek trzęsień ziemi, ruchów tektonicznych i huraganów. Do katastrofy wyspy miała się również przyczynić erupcja wulkanu lub wybuchy termonuklearne. Część badaczy tematu jest zdania, że awaria dziwnych urządzeń, wykorzystywanych na Atlantydzie stała się przyczyną ostatecznej katastrofy. Pojawiają się też teorie głoszące, że wyspa uległa samozniszczeniu wskutek prowadzonych wojen imperialnych z resztą świata oraz przeciw istotom przybyłym z niebios. Złota statua Posejdona pędzącego na rydwanie, który był prowadzony przez sześć uskrzydlonych koni była symbolem Atlantydy i ozdobą tego miejsca. Atlanci dookoła stolicy swojego Imperium wybudowali wielki system kanałów i mosty łączące wszystkie pierścienie lądu, zabezpieczyli przejścia bramami zdobionymi brązem i zbudowali kamienne mury. Atlantowie nie byli zbyt rozwinięci duchowo, byli istotami tytanicznymi, demonicznej natury, uprawiali kult władcy panującego, takiego jak Okeanos, a potem Posejdon. W imperium Atlantydzkim królowało dziesięciu królów, każdy w swojej prowincji. Mieszkańcy Atlantydy byli bogaci i uprawiali filozofię bogactwa, mieli zwierzęta domowe, nawet słonie, psy, koty czy aligatory oraz hybrydy, rozwinęli ogrodnictwo, bogate w owoce i warzywa. Budowali świątynie rzeźniczego kultu ofiarnego i rozbudowywali swój imperialny kraj brutalnie podbijając okoliczne narody dawnych ras ludzkich z których czynili sobie niewolników, tak jak w USA z Murzynów i Indian uczyniono niewolników pozbawionych wszelkich praw obywatelskich. Wielokrotnie prowadzili w wojny z Ateńczykami, ale jak niosą legendy ci ludzie nie mogli być szczęśliwi ponieważ nie rozwijali się właściwie duchowo. 

Solon przekazał Platonowi, który urodził się 600 lat po wojnie trojańskiej legendę o wielkiej powodzi i opowiedział historię zatopionego lądu i jej mieszkańców. Egipcjanie posiadali dużą wiedzę, znali okresowe zniszczenia Ziemi przez ogień i wodę jak również przez laser, które już nie raz niszczyły ludzkość. Ci, którzy mieszkali w głąb lądu mocniej cierpieli niż mieszkańcy w pobliżu rzek i mórz. Mieszkańcy gór mogli ocaleć. Duże miasta nad morzem były zabierane przez wodę. Jedynie ludzie, którzy umieli żeglować mogli przepłynąć na bezpieczny ląd. Egipcjanie posiadali wiele zapisów z poprzednich epok na ziemi, również zachowała się pamięć o potopie Atlantydy. Solon twierdzili, że Ateńczycy istnieli już 8 000 lat wcześniej niż była wojna trojańska w roku 1 200 p.e.ch. Z tych samych źródeł wynika, że Ateńczycy najeżdżali Atlantów, mieszkańców na wyspie większej niż Libia i Azja Mniejsza, która leżała za słupami Herkulesa. Atlantyda w tym czasie była rządzona przez króla - imperatora. Trzymał w swoich rękach jeszcze inne wyspy i ich władców, miał wielką moc. Egipcjanie mówili, że był czas kiedy Atlantowie okupowali teren Libii, Egiptu i południowo-wschodniej części Europy. Władca Atlantydy również chciał podporządkować sobie Ateńczyków, ale plany te spełzły na niczym, chociaż Posejdon w pewnym okresie stał się jednym z patronów Aten. Krwawe ofiary składane z ludzi lub zwierząt na ołtarzach są pozostałościami po dawnych obrzędach ofiarowania krwi astralnym demonom praktykowanym przez cywilizację Atlantydów. Posejdon miał jako potomstwo królewskie pięć par bliźniąt, stąd nastąpił podział całej Atlantydy na dziesięć prowincji. Jego ziemia została nazwana Atlantydą od imienia pierworodnego syna Atlasa, który królował nad swoim rodzeństwem. Jego bracia byli władcami w swoich królewskich pałacach, również zarządzali terenami i ludźmi w okolicy morza Śródziemnego, a ich królestwa sięgały do Egiptu i Tiscani (Italia). 

Wszystkie kultury jednakoż na Ziemi mówią o wielkiej powodzi w regionie Atlantyckim. Starożytni Grecy przypuszczali, że stało się to około 10 000 lat temu. Platon zasłyszał historię o Atlantydzie od Solona, oprócz niego również mówili o Atlantydzie Edgar Cayce, H. P. Błavacka, nie jest ta historia obca hinduskim Brahminom i celtyckim Druidom. W książce "The story of Atlantis" jej autor Wiliam Scott - Elliot, antropolog daje dokładne opisy Atlantydy. Wskazuje na ludy Mongołów, Semitów i Tolteków, którzy mogą być potomkami lub uciekinierami z Atlantydy. Toltekowie byli cywilizacją wysoko rozwiniętą. Rozwijali się w drodze zdolności paranormalnych, nie była im obca technologia. Ale jak niosą wieści używali swych mocy do kontrolowania i manipulowania w diabelski sposób innymi osobami. Ich moralny upadek był rezultatem ich własnego upadku. Edgar Cayce w czasie jego proroczych przepowiedni często mówił, że Atlantyda zatonęła. Twierdził, że była to wyspa wielkości Europy i Rosji. Umiejscowił ją na obszarze od morza Śródziemnego aż po zatokę Meksykańską, według niego rozciągała się na większej części dzisiejszego oceanu Atlantyckiego. Cayce uważał również, że ruiny świątyni znalezionej w Biminie niedaleko Florydy są pozostałością po Atlantydzie. Opisał dokładnie atlantów, znawców zaawansowanej technologii. Platon twierdził, że Atlantowie byli bardziej rozwinięci na morzu, posiadali doskonałe okręty, ale również zajmowali się ogrodnictwem. Cayce również mówił, że Atlantyda istniała już ok. 50.000 lat temu a zaginęła około 10.500 lat temu. Około 28.500 lat temu ten kontynent został przejęty przez trzy inne wyspy: Arianów, Posejdoni i Og, właśnie ich mieszkańcy doprowadzili do zniszczenia Atlantydy. Tym, którym udało się przeżyć powędrowali na inne lądy na Ziemi. 

Wokół Atlantydy zawsze budzi się wielkie zainteresowanie, jest dużo dyskusji i jeszcze więcej kontrowersji. Hipoteza Viatcheslava Koudriavtseva z Instytutu Mehehistorii, w oparciu o dialog Platona: Wielka Brytania, Irlandia, północna Francja są pozostałością po Atlantydzie. Jest jeszcze wiele innych teorii odnośnie tego lądu. Naukowcy poszukują Atlantydy w różnych miejscach na Ziemi. Są też tacy, którzy wyrażają opinie, jakoby ten ląd zaginał nieco później, około 8 500 lat temu. Po całkowitym zatonięciu Atlantydy liczna grupa jej mieszkańców wyemigrowała do Egiptu. Wielcy Kapłani zwani Ra Ta dali początek kulturze egipskiej. Najwięcej sekretów dotyczących Atlantydy zobaczyło świat w latach 1958 - 1998. Stare teorie głoszone przez Platona, H. P. Błavacką, Rudolfa Steinera czy Francisa Becona znalazły potwierdzenie. Wiele szczątkowych znalezisk z tamtego okresu wskazuje, że sama Atlantyda na Oceanie Atlantyckim była centrum wielkiego imperium, które na wiele sposobów wpływało na całą planetę, ale także jako imperium kontrolowało z pomocą inwazji i podbojów wszelkie inne cywilizacje i kultury na całej planecie w sposób jaki dzisiaj próbuje to robić Nowa Atlantyda w postaci imperium Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Stąd badacze uważają, że Ameryka, USA są niejako odrodzeniem się Imperium Atlantydy - technicznie zaawansowanego ale moralnie zepsutego. Cała mieszanka nawiedzonych ideologii w postaci rewolucji seksualnej, technicyzmu, marynarki wojennej do kontrolowania świata i ideologii niemoralnego bogacenia za wszelką cenę w postaci New Age - to restauracja, odrodzenie się dawnego mrocznego Imperium Atlantów - państwa demonów w ludzkich ciałach. 

Posejdon należy do młodszej generacji tytanów, potomków niebiańskiego Uranosa oraz ziemskiej Gai. Rodzicami Posejdona są tytan Kronos oraz Rhea (Rea, Reia). Tytan Kronos jest przywódcą młodszej generacji tytanów pochodzących od Uranosa i Gai. Do tego Rhea jest siostrą Posejdona, zatem mamy związek kazirodczy tytanów atlantyckich, co daje zwykle demoniczne potomstwo. Poświęcone Posejdonowi zwierzęta to delfin i byk, a jego świętym drzewem była sosna. Rzymskim odpowiednikiem Posejdona jest Neptun (Neptunus), doskonale znany jako Nethuns za czasów etruskich. Etruskowie byli najpewniej potomkami Atlantów zbieglych ze zniszczonej Atlantydy lub najeźdzcami osiadłymi w Italii w ramach podbojów. Cała mitologia grecka, rzymska, etruska i egipska pokazuje, że wiedza o istnieniu Atlantydy była dawnymi czasy powszechna, a do sprecyzowania pozostają szczegóły. 

Nereidy - greckie Νηρηίδες Nērēídes, łac. Nereides, l.poj. gr. Νηρηίς Nērēís, łac. Nereid – to w mitologii greckiej kilkadziesiąt nimf morskich, córek Nereusa i Doris, powszechnie znanych z wielkiej urody, a towarzyszących Posejdonowi na jego Atlantyckim dworze. Nereidy zamieszkiwały pałac swego ojca na dnie morza, przędąc, tkając i śpiewając pieśni. W utworach poetyckich i w malarstwie przedstawiane są jako młode dziewczęta, pląsające wraz z delfinami i trytonami wśród fal. O dawnych wojnach pokoleń tytanów można poczytać w tytanomachii, a także o późniejszych wojnach resztek dawnej Atlantydy z potęgą Olimpu i pradawnych Aten (Grecji) w gigantomachii. Atlantyda Posejdona zaistniała w wyniku tytanomachii, zaś jej zagłada jest związana z gigantomachią oraz tyfonomachią, stąd trzy fazy rozkwitu i upadku Atlantydy jako dawnego Imperium Zła.

Terapia dusz atlantydzkich 


Ciekawym jest, że chociażby w sesjach rebirthingu oraz regersji hipnotycznej wiele osób przypomina sobie swoje wcielenia na Atlantydzie. Dzięki ich wspomnieniom mamy bardzo dużo informacji na temat Imperium Atlantydy, a także informacje o obciążeniach karmicznych, które różne osoby wyniosły z tamtych demonicznych i imperialistycznych wcieleń. Osoby, którym przypomniały się wcielenia na Atlantydzie można podzielić na dwie grupy. Jedna, która zajmowała wysokie stanowiska w kastach kapłanów rządzących Atlantydą. Natomiast do drugiej grupy można zaliczyć ofiary zniewolenia i eksperymentów przeprowadzanych przez te kasty. Imperium Atlantydy było bowiem czymś w rodzaju technologicznie zaawansowanego państwa wyznaniowego o charakterze dyktatury z pozorami demokracji parlamentarnej, chociaż owo kapłaństwo trudniło się przywoływaniem mocy wyłącznie demonicznych, satanistycznych. Z chwilą budowy państwa amerykańskiego i jego ekonomiczno-militarnej potęgi rozpoczął się proces częściowej odbudowy Imperium Atlantydy na jej dawnych zachodnich rubieżach czyli od Kalifornii po Florydę. Ludzie z całej Ziemi, którzy byli duszami pochodzącymi z dawnej Atlantydy rozpoczęli masowy powrót w swoje dawniejszej, bardziej znajomej okolicy i konsolidację dla odbudowy Imperium Zła jakie dawniej, w czasach Atlantydy, sprawowało tam władzę. Powstała także specyficzna mentalność naukowo-religiancka charakterystyczna dla Imperium Atlantydy z jej wolnością dla wszelkich zboczeń i dewiacji seksualnych, swobodą posiadania broni i łatwością wzajemnego mordowania, rozbójnictwa, skłonnościami do imperialnych podbojów i podporządkowywania sobie wszystkich narodów oraz zniewalania reszty świata, swobodą tworzenia wszelkich satanistycznych i lucyferycznych kultów, poprawnością polityczną oraz systemem pozornego wybierania władz politycznych. 

Oto przykładowe wspomnienia osoby, która na Atlantydzie należała do tej drugiej, niewolniczej grupy:

"Pewnego dnia nadarzyła się okazja żeby trafić na Atlantydę. Miałem już dość ciągłej walki o przeżycie, niepewności czy zdobędę pożywienie itp. Wierzyłem, że na Atlantydzie będzie mi na pewno lepiej niż w chwili obecnej, przecież gorzej być już nie mogło. Nie chciałem się łatwo poddać woli Atlantów więc zmiękczono mój opór. Rozebrano mnie do naga i wrzucono do ciemnej komórki gdzie było zimno i strasznie. Czułem zimne odczucie metalu, gdy tylko próbowałem zbliżyć się do ścian tejże komórki. Strasznie się bałem, byłem głodny i było mi strasznie zimno. Po jakimś czasie byłem w stanie zrobić wszystko żeby tylko wyjść z tej komórki, z tego karceru. Trzymano mnie tam dopóki nie stałem się całkowicie uległy. Zmuszano mnie do wykonywania czynności z którymi sobie nie radziłem, których nie lubiłem robić i wmawiano mi, że jeżeli będę nieposłuszny to znowu wrzucą mnie do tej komórki, do karceru. Postanowiłem, że będę funkcjonował jak maszyna, będę robił co mi karzą byle tylko nie trafić znowu do tej ciemnej komórki. Postanowiłem również, że stworze w umyśle swój własny świat i tam będę żył (ucieczka w astral, w fantazje).

Atlantydzcy uczeni-kapłani dokonywali na mnie różnych eksperymentów, co przypominało zbrodnie na więźniach lub pacjentach psychuszki.  Wmawiano mi, że te eksperymenty są bardzo ważne, a tak naprawdę kodowali mi jakieś bzdurne misje. Dokonywali jakiś dziwnych manipulacji na moich czakramach, kodowali jakieś mechanizmy, które działały przez moje następne wcielenia. Kapłani dążyli do tego żeby zakodować na czakramach takie mechanizmy, które spowodują, że czysta energia będzie transformowana przez czakry w syf i wysyłana w astral. Po tych wszystkich parapsychicznych kodowaniach i eksperymentach zostałem jednym z zasilaczy energetycznych dla astralu atlantydzkiego. W hipnozie wmówiono mi, że nie mogę uwolnić się od tego, że nigdy nie uwolnię się od tego. Zakodowano mi również wizję tego co stanie się gdybym jednak próbował uwolnić się od tego obciążenia. Podczas odreagowywania roli zasilacza energetycznego pojawił się straszny lęk, że Atlanci mnie dopadną i zrobią mi krzywdę. 

Pewnego dnia nadarzyła się okazja żeby uciec z Atlantydy. Wybuchł bunt. Stoję oparty o jakiś budynek i tylko przyglądam się jak buntownicy walczą o naszą wolność. Wkrótce Atlanci poddają się i zostają jeńcami. Przechodzi mi przez głowę myśl "coś za łatwo to poszło...". Podchodzę do przywódcy buntowników i zaczynam z nim rozmawiać. Pokazuje mi medalion, który został zabrany jednemu z kapłanów. Medalion jest okrągły, wykonany ze złota w różne dziwne wzorki. Na środku tego medalionu znajduje się jakiś czerwony kamień (chyba rubin). W pewnym momencie wszyscy jeńcy popełnili samobójstwo! Cały gwar ucichł... Zastanawialiśmy się dlaczego oni to zrobili? Dlaczego wszyscy popełnili nagle samobójstwo? Wszyscy byliśmy w szoku. 

Później postanowiliśmy sprawdzić do czego służył kapłanom ten medalion. Weszliśmy do świątyni i zobaczyliśmy tam dziwne urządzenie z wnęką na tenże medalion. Włożyliśmy go w tą wnękę i nagle... maszyna zaczęła pracować. Słychać było dziwne buczenie tejże maszyny, a między kryształami zaczęły przeskakiwać iskry, takie mini pioruny. Po chwili wszystko w świątyni-laboratorium zaczęło się zmieniać. Ściany i podłogi zaczęły przesuwać się i układać w jakąś jedną całość. W pewnym momencie te mini pioruny zaczęły wychodzić poza kryształy i jakby odskakiwać na boki. Wszystko zaczęło pracować jak wielki mechanizm, cała świątynia stała się jakby transformatorem energii. Wybiegliśmy przestraszeni z tej świątyni i zaczęliśmy uciekać z tego miasta. Pamiętam jeszcze, że nastąpił jakiś wybuch. Udało nam się uciec z tego miasta, ale niezbyt długo cieszyliśmy się wolnością. Z każdym dniem czułem się coraz gorzej. Atlanci ostrzegali nas, że gdybyśmy próbowali uciec to właśnie tak to się skończy."

A oto wspomnienia z sesji rebirthingu osoby, która była przywódcą buntowników podczas buntu "ludzi-rzeczy" na Atlantydzie:

"Myślałam, że zginęłam w walce ponieważ wielokrotnie ginęłam w buntach, które wszczynałam. Coś mi się jednak nie zgadzało, bo pamiętam jak demony tej rasy panów w czerni w jednej chwili poszły w astral (popełnili samobójstwo) i jak mi to pokrzyżowało plany. Chciałam przez tortury wyciągnąć z nich ich tajemnice, a także dowiedzieć się co zrobili z moją żoną (w tamtym wcieleniu byłam facetem). Został mi po nich tylko ten zagadkowy medalion z czerwonym okiem, który przypomniał mi się na mojej pierwszej sesji rebirthingu z regresją (przeglądem wstecznym). Miasto wymarło w jednej chwili, więc nie miałam już szans by umrzeć w walce. Potem pamiętam rozpaczliwą ucieczkę przed czymś, co rozszerzało się promieniście i mój strach, że nie zdążę. Udało mi się uciec z miasta, ale straciłam wszystko na czym mi zależało, a oni znowu wygrali. Pozostał mi tylko smutek, złość, żal i chęć odegrania się na nich za wszelką cenę. Wszyscy od których byłam uzależniona poszli w astral z własnej woli, więc mogłam poczuć się wolna. Ponieważ skojarzyłam sobie wolność z ocaleniem po apokalipsie, często brałam udział w "końcach świata", a nawet prowokowałam je. W każdym razie to było jedno z marzeń mojego dzieciństwa. Dodam jeszcze, że po tym spektakularnym ocaleniu długo nie pożyłam. Ruszyłam przed siebie z myślą, że zbuduję nowe życie z dala od koszmarów przeszłości. Śmierć nastąpiła nagle, po prostu padłam z nóg. Był to prawdopodobnie efekt wybuchu kolejnej bomby atomowej lub neutronowej i jej promieniowania." 

Często na Atlantydzie wybuchały powstania mające na celu wyzwolenie "ludzi-rzeczy", ktorzy dziś odpowiadają napływowej ludności kolorowej w USA. Osoby, których wspomnienia regresyjne z Atlantydy zamieszczono w tym artykule brały udział w jednym z takich powstań. Kapłani na Atlantydzie robili eksperymenty z ludzkim DNA w celu stworzenia rasy im uległej oraz doskonałych do walki ludzi-żołnierzy. Te doświadczenia wpływały na ludzi zmniejszając ich świadomość i zdolności psychiczno-duchowe. Robiono również różne eksperymenty genetyczne, tworzono ludzi wyższych i silniejszych (goliaci, golemi) oraz małych niczym krasnoludki z baśni. Efektem tych eksperymentów było także powstanie hybryd (pół ludzi - pół zwierząt), takich jak mitologiczne centaury. W ostatniej fazie istnienia Atlantydy nie było już hybryd, zaprzestano bowiem eksperymentów genetycznych, a skupiono się na ważniejszej sprawie - utworzeniu Atlantydy astralnej czyli państwa demonów w sferze astralnej. Kapłani-naukowcy uwierzyli, że na Atlantydzie w astralu wszystko będzie łatwiejsze, bez ograniczeń materii, a w razie kataklizmu i zagłady, uda się szybko odtworzyć ziemskie imperium. Do stworzenia Atlantydy astralnej byli wyszkoleni odpowiedni specjaliści, którzy całe dnie, całe lata nie robili nic innego tylko tworzyli astralną Atlantydę wyobrażając ją sobie, wizualizując w najmniejszych szczegółach. Miała ona zostać uruchomiona zaraz po ewakuacji. Kapłani-naukowcy doskonale wiedzieli, że żeby funkcjonować w astralu trzeba mieć zasilanie żywych ludzi. Energia życiowa była im potrzebna tylko i wyłącznie po to, aby mieć moc, aby móc działać w astralu. Przed dokonaniem zniszczenia Atlantydy wielu kapłanów starannie przygotowało się do przejścia w świat astralny. Sprytnie kodowali ludzi, a także niektórych członków kasty kapłańskiej by ci stali się zasilaczami energetycznymi. Zobowiązali ich, by w kolejnych wcieleniach byli wierni temu zobowiązaniu, aby byli niewolnikami. Do dziś wiele osób odczuwa skutki owych uzależnień i demonicznych kodów. Kapłani atlantydzcy znajdowali czasami naiwniaków, którym obiecywali władzę nad częścią astrala w zamian za wykonanie pewnej misji. Wymuszali na takich osobach wejście w rolę zasilacza energetycznego, a później kodowali misję doprowadzania innych do tej roli, co przypomina dzisiejszą produkcję korporacyjnych pracowników o wysokim poziomie bezmyślności i automatyzmu w funkcjonowaniu. Niektórzy bardzo się starali żeby zainicjować jak najwięcej ludzi wierząc, że otrzymają obiecaną nagrodę, a później okazywało się, że zostali oszukani... 

To co atlantydzcy naukowcy-kapłani stworzyli wiele tysięcy lat temu funkcjonuje do dziś na planie astralnym i odtwarza się na coraz większa skalę w postaci Amerykańskiego Imperium Zła, sztuczności, szkodliwych technologii, militaryzmi i imperializmu, a także zboczeń i satanizmu. Każdy kto próbuje uwolnić się od roli zasilacza energetycznego dla Atlantydy i jej demonicznych duchów czuje ogromny lęk przed uwolnieniem, lęk, że duchy Atlantów dopadną go i skrzywdzą. 

Oto afirmacje, które należy przez wiele miesięcy lub lat terapii stosować przy uwalnianiu od zniewolenia Atlantydą

"Mnie (imię i nazwisko) Bóg (Kosmos, Przyroda, Niebo) wspiera i ochrania przy uwalnianiu od obciążeń z Atlantydy i roli atlantydzkiego niewolnika energetycznego. Ja,  (imię i nazwisko) jestem bezpieczny, spokojny i czysty, gdy uwalniam się od obciążeń z Atlantydy i roli atlantydzkiego niewolnika  energetycznego. Ja (imię i nazwisko) całkowicie uwalniam się od władz atlantydzkich, uwalniam się od wszelkich wpływów demonów z Atlantydy. To bezpieczne, dobre i korzystne, gdy uwalniam się od wszelkich obciążeń pochodzących z imperium Atlantydy." 

Atlantyda na Azorach 


Niemiecki jezuita Athanasius Kircher, żyjący w XVII wieku, był człowiekiem niezwykle utalentowanym, ale także obdarzonym bujną wyobraźnią. Nosił tytuł “Mistrza stu sztuk” i zajmował się wieloma dziedzinami wiedzy: od botaniki i geologii po odkrywanie tajemnic Chin i starożytnego Egiptu. Interesowała go także Atlantyda i na jednej ze swoich map umieścił zaginiony ląd pomiędzy Afryką a Ameryką, w miejscu, gdzie dziś są Azory. Azory są jednak wyspami niewielkimi i nijak nie pasują do koncepcji ogromnego lądu, nawet jeśli założyć, że to co widzimy dziś to jedynie najwyższe szczyty tego lądu, który w wyniku wielkiej katastrofy zapadł się pod wodę. Kształt Atlantydy jaki na środku Atlantyku narysował Kircher po prostu nie pasuje do ukształtowania dna morskiego wokół Azorów. Zazwyczaj przy kreśleniu mapy, rysuje się także niewielką, uproszczoną różę wiatrów, która wskazuje północ i orientuje narysowany ląd w sposób geograficzny. Co ciekawe, Kircher również narysował taką różę, ale wskazuje ona w dół, czyli potencjalnie południe. 

Kiedy jednak uznać, że strzałka na mapie wskazuje północ – tak, jak wg obyczajów kartograficznych powinna, to potencjalny kształt Atlantydy ulega radykalnej zmianie stając na głowie. Jeśli wówczas znów dołożymy ten kształt do rzeźby dna morskiego tej części Atlantyku, nieoczekiwanie wszystko zaczyna pasować a przed oczami pojawia się kształt, który jesli wynurzyłby się z wody, odpowiadałby temu co narysował Kircher. Można to oczywiście uznać za fantazję lub przypadek (co raczej odpowiada rzeczywistości), ale ostatnio odkryte piramidy nie tylko u wybrzeży Azorów, ale także wokół najwyższego szczytu wysp – Pico pobudzają wyobraźnię. 

Piramida u wybrzeży Azorów 


U wybrzeży Azorow odkryto podwodną piramidę! Piramidę zidentyfikowano 19 września 2013 roku na głębokości 40 m u brzegów wyspy Terceira, która jest częścią archipelagu Azorów. Piramidę odkrył Diocleciano Silva dzięki podwodnemu GPS-owi, podczas rekreacyjnego rejsu swoim jachtem. Obiekt o wysokości 60 m – który zobaczył na ekranie – miał charakterystyczny kształt a także miał być zorientowany geograficznie. Od kilku lat początku XXI wieku prowadzi się badania archeologiczne na wyspach z których wynika, że były one zamieszkane znacznie wcześniej niż przybyli tam Portugalczycy. Wiadomo, że kolonie założyli tam Kartagińczycy, którzy nie obawiali się długich rejsów atlantyckich. Tajemniczą strukturę oprócz portugalskich archeologów chce zbadać także portugalska marynarka wojenna. 

Odkrycie to oczywiście wzbudziło sensację, zwłaszcza, że niektórzy uważają, że wreszcie natrafiono na ślad po mitycznej Atlantydzie. Jednak póki co, nic nie zapowiada, że odkrycie zostanie dokładniej zbadane. Azory są niezwykle ważnym strategicznie punktem na Atlantyku a na samej wyspie Terceira znajduje się nie tylko portugalska ale też amerykańska baza sił powietrznych. Niewiele wiadomo jest o tajnych bazach atomowych okrętów podwodnych, które od dziesięcioleci są stale obecne w tym regionie. Jeden z nich, amerykański USS “Scorpion” zatonął u wybrzeży Azorów mając na swoim pokładzie rakiety z głowicami nuklearnymi. Pocisków tych nigdy nie wydobyto i leżą na dnie oceanu do dziś. Przy okazji warto przypomnieć, że zgubienie pocisku nuklearnego nie jest niczym wyjątkowym. Do tej pory – i są to tylko znane przypadki – zgubiono i nigdy nie odzyskano co najmniej 92 bomby atomowe (!). Tak więc odkryta przypadkowo struktura może być tajną instalacją militarną.

Interesujący jest fakt znalezienia na Azorach śladów po Kartagińczykach. Można spróbować się zastanowić nad powodami zasiedlenia w czasach antycznych tych dzikich wysp na środku Atlantyku. Jeden z takich powodów wydaje się być oczywisty. Azory mogły być miejscem postoju w drodze do i z Ameryki. To właśnie z Ameryki przywożono do Europy miedź. Obliczono, że ilość miedzi jaką wydobywano w czasach starożytnych w Europie, Azji i północnej Afryce nie była w stanie pokryć zapotrzebowania na ten metal i zużyto go znacznie więcej niż wydobyto. Nad Jeziorem Michigan znajdowały się złoża czystej, 99% miedzi, łatwej do wydobycia i fakt ten być może znali sprytni i chytrzy Kartagińczycy, którzy wiedzę o amerykańskim kontynencie utrzymywali w tajemnicy. Jak wiadomo z historii przechytrzyli ich jednak Rzymianie, którzy nie przebierali w środkach i zmietli z powierzchni ziemi potęgę Kartaginy w trzech wojnach punickich. Istnieje wiele poszlak, że Rzymianie dalej eksplorowali złoża miedzi nad Jeziorem Michigan i konsekwentnie utrzymywali tajemnicę na temat istnienia ogromnego kontynentu po drugiej stronie Atlantyku. Tajemnica ta przetrwała aż do czasów Kolumba.

Można się wiec pokusić przy tej okazji o dosyć śmiałą hipotezę, że jeśli przez tysiące lat potrafiono utrzymać w tajemnicy coś takiego jak cały wielki kontynent, to być może podobnie dzieje się także dziś, tyle że nie w wymiarze naszej planety a raczej kosmicznym. Co jakiś czas pojawiają się fantastyczne pogłoski o tym, że ktoś zasiedla Księżyc, Mars a może nawet inne planety. Jeśli założyć, że w każdej plotce jest ziarno prawdy to kto wie czy tak właśnie nie jest. Nihil novi sub sole jak mawiali starożytni i historia – jak ma to ona w zwyczaju – lubi się powtarzać. 

Potomstwo tytanów z luźnych związków 


Rozwiązłość demonicznej cywilizacji Atlantydów jest dobrze znana w mitologicznych historiach starożytnych. Sam Posejdon - władca Atlantydy - ze swoich luźnych, przygodnych związków seksualnych posiadał sporo potomstwa o demonicznych cechach. Wspomnijmy tylko demoniczne postacie rodzaju jak dwaj bracia olbrzymi (giganci) Aloadzi, jak Amykos, Antajos, Busiris, Chrysaor, Kerkyon, Orion, Polifem, Skiron czy Minotaur. Amykos i Antajos to demoniczni siłacze i zapaśnicy, którzy wszystkich wyzywali na pojedynki celem ich zabicia. Busiris był demonicznym władcą Egiptu nakazującym składanie ofiar z cudzoziemców. Kerkyon był eleuzyńskim rozbójnikiem i nierządnikiem, który zdobył władzę i nękał mieszkańców haraczami podatkowymi oraz karaniem śmiercią za najdrobniejsze uchybienia. Orion masowo mordował zwierzęta, także w celach kultu ofiarniczego, porywał i gwałcił upatrzone dziewczęta i kapłanki, aż w końcu chciał wytępić z ziemi wszystkie zwierzęta, stąd reptiliańskie cywilizacje orionidów uważane są perfidne i nierządne zło z gadzim móżdżkiem. Polifem łapał i więził ludzi celem ludożerstwa, gdyż lubił żywić się ludzinką, za co Odyseusz wypalił mu cyklopie oko, a także władał magią przekleństwa niszcząc tych, co się przed jego zbrodniami bronili, a także zabijał kochanków lub mężów upatrzonych kobiet aby je posiąść. Skiron był rozbójnikiem, który porywał wędrowców i zmuszał do mycia jego nóg po czym kopnięciem zrzucał ich w przepaść aby zginęli rozszarpani przez dzikie zwierzęta jakie wedle swego mniemani dokarmiał. Minotaur był krwiożerczym byczogłowym potworem, którego żywiono przynajmniej siedmioma młodzieńcami i siedmioma dziewicami rocznie, których pożerał żywcem czyli inaczej mówiąc był ludożercą pożerającym ludzi żywcem. Takie potwory rodzą się z przygodnych kopulacji osób o demonicznej rozwiązłości, co można nazwać archetypami potomstwa pochodzącego z nierządu Atlantydy w wykonaniu samego Posejdona, który nie jest bóstwem greckim, a jedynie przez grecką mitologię i teologię wspominanym demonicznym, tytanicznym władcą Atlantydy. 

Koncepcje Cayce'a i Danikena 


Edgara Cayce, amerykański uzdrowiciel głoszący, że USA to Nowa Atlantyda, miewał wizje, zazwyczaj będąc wtedy w sennym transie (stąd miano śpiącego proroka), w których widział dawną Atlantydę i jej mieszkańców. Jej mieszkańcy dysponowali samolotami, łodziami podwodnymi, windami, telefonami, radiem, aparatami fotograficznymi, telewizją, laserami, a nawet energią atomową (czerpaną z kryształów). Udało im się też okiełznać siłę grawitacji - co miało bardzo pomóc przy budowie piramid. Za zniszczenie wyspy nie odpowiadali bogowie, ale nieodpowiedzialne igraszki władców i naukowców Atlantydy z siłami przyrody, które doprowadziły do katastrofy. Kolejną ciekawą rzeczą było przypominanie przez Cayce'a jego pacjentom, że są reinkarnacjami starożytnych Atlantydów. Pewien przedsiębiorca, którego uleczył, zaproponował mu poszukiwanie skarbu oraz ropy na wyspach Bimini. Edgar Cayce miał widzenie, w którym dowiedział się, że te wyspy są pozostałością Atlantydy. Skarbu nie udało się odnaleźć, ale Edgar Cayce uparcie twierdził, że tam gdzieś są resztki Atlantydy (nazwał ten obszar Poseidią). W swoim kolejnym proroctwie przepowiedział, że Poseidia będzie pierwszą częścią Atlantydy, która wyłoni się z wód. Dalsze dowody na istnienie zatopionej wyspy miały się ukazać w Egipcie i na Jukatanie. Cayce wyśnił również Egipską Salę Dokumentów, miała się ona objawić w lub po 2000 roku - co jednak się nie wydarzyło albo jest przez muzułmanów rządzących Egiptem utajnione.  

Teoria Ericha von Dänikena jest bardziej materialistyczna, a z jednej strony przyznać trzeba, że von Däniken zachował duży umiar w opinian na temat Atlantydy - twierdził bowiem, że platońska Atlantyda leżała na Morzu Karaibskim i zatonęła na skutek podnoszenia się poziomu mórz pod koniec ostatniego zlodowacenia. W tej kwestii nie ma co dyskutować, nie dołożył do syndromu Atlantydy nic oryginalnego. Jeżeli natomiast chodzi o ideę Atlantydy jako źródła wszelkich cywilizacji, stworzył coś, co przechodzi ludzkie pojęcie i jest kosmiczne. Daniken twierdzi, że w dawnych zamierzchłych czasach na ziemię przybyli kosmici z innych systemów gwiezdnych. Ich obraz przechował się w umysłach ludzi jako wspomnienie bogów oraz tytanów, demonów. Nauczyli oni naszych ludzkich przodków języka i ogólnie udzielili im wielu rad. Niestety, dobre dotąd ufoludki zaczęły się między sobą kłócić, łamać narzucone im z góry przez ich władze zakazy, a do tego uprawiały zakazany międzygatunkowy seks z ziemskimi córami. Taki międzyplanetarny seks połączony z inżynierią genetyczną doprowadził do powstania rasy mutantów, potworów, tytanów (demonów). Ostatecznie dobrzy kosmici postanowili opuścić naszą planetę, źli natomiast zostali. Ich potomstwo dało początek dynastiom świata starożytnego. Źli kosmici i wyprodukowani przez nich mutanci rządzili ludźmi za pomocą resztek ich świetlanej technologii. Posiadali baterie słoneczne, balony na gorące powietrze, roboty. Wygląda to dość marnie, biorąc pod uwagę, że należeli do cywilizacji, która wcześniej mogła podróżować w kosmosie, jednak nie dziwi aż tak bardzo, gdyż nawet duża grupa astronautów na obcej planecie może nie być zdolna do pełnego kontynuowania swojej technologii. Nauczyli oni Ziemian tego i owego oraz mnożyli się z ziemskimi kobietami, dopóki tak jak u Platona boski pierwiastek nie uległ całkowitemu rozpadowi, a znajomość zaawansowanej technologii zanikła. Däniken doszukiwał się spuścizny kosmitów m. in. w mitologii greckiej. Szczególnie spodobał się mu mit o Jazonie i argonautach. Ożywione posągi z brązu pojawiające się w nim miały być robotami, a złote runo - machiną latającą. Oprócz tego pitosy z Knossos stanowiły zbiorniki na paliwo do statków, którymi kosmici latali, by uprawiać seks ze swoimi kapłankami. Gdy już nie mogli latać, wmówili im, że są obecni duszą i tak powstała wiara. 

Edgare Cayce powiedział również, że przed ostateczną katastrofą Poseidii nastąpiła gwałtowna masowa migracja (ucieczka) Atlantów do Centralnej i Południowej Ameryki, a także w rejon Karaibów i część półwyspu Pirenejskiego, zamieszkiwaną obecnie przez Basków. Przeprowadzone ostatnio badania DNA mieszkańców tych krain doskonale odpowiadają przekazowi Cayce. Genetyków zaskoczył fakt, że wszędzie tam gdzie według Cayce, w różnych okresach czasu, przemieszczały się ludy Atlantydy pojawia się szczególna forma DNA zwana „Haplogroup X”, która jest jedną z 42 starożytnych rozpoznanych grup DNA, co w sposób naukowy potwierdza wiarygodność przekazów Caycego. Haplogrupa R1b także pokazuje silniejsze związki z dawną Atlantydą, chociaż jest znacznie młodszą haplogrupą, a jest to główna haplogrupa Nowej Atlantydy czyli USA obejmująca około 70 procent populacji przybyłej zresztą z Zachodniej Europy. W roku 2001 obiegła świat wiadomość o odkryciach Pauliny Zelitsky. Urodzona w Polsce, wykształcona w Moskwie, wyszła za mąż w Kanadzie, tam też posiada firmę Advanced Digital Communitacions. Prowadząc w porozumieniu z rządem Kuby badania dna morskiego, gdzie prawdopodobnie zatonęły galery hiszpańskie ze złotem, natrafiła na głębokości 700 m na formy budowli wykonane ludzką ręką. Odkrycie możliwe było jedynie przy użyciu wysokiej jakości urządzeń sonarowych. Zdalnie sterowana kamera przekazała, niestety słabej jakości, fotografie kamieni ułożonych w linie i wielkich regularnie ciosanych kamiennych bloków. Rząd Kubański nie zezwolił jeszcze na opublikowanie posiadanych zdjęć i dokładnego miejsca odkrycia, ale wiadomo, że sama Kuba i Wyspy Karaibskie także są pozostałością dawnego Imperium Atlantydy. 

Dewiacje społeczeństwa Atlantydów 


Ludzie, którzy żyli kiedyś na Atlantydzie, nazwijmy ich duszami Atlantów miewają przypadłość psychiczną którą można opisać jako syndrom oczekiwania końca świata, oczekiwania zagłady, gdyż żyją jeszcze tamtymi wydarzeniami w postaci trzech faz zagłady Atlantydy, aż do jej praktycznie całkowitego unicestwienia. Wszelkie zatem głoszenie oczekiwania na koniec świata i powszechną zagładę to taka psychoza dusz które dawniej żyły na Atlantydzie i zostały gwałtownie wyrzucone w świat astralny wskutek globalnego kataklizmu. Ponieważ dusze Atlantydów są w swej jakości mroczne, demoniczne, zatem wszelkie ideologie oczekiwania na koniec świata z natury rzeczy zaliczamy do stanów mrocznych, demonicznych, do jakości pochodzących z Tartaru, gdzie ostatecznie bogowie zamknęli najbardziej winnych tego, co wydarzyło się na Atlantydzie. Od powstania USA, najwięcej demonicznych głosicieli końca świata mamy właśnie w tym kraju, który w XVIII i XIX wieku był jawnie i powszechnie nazywany Nową Atlantydą. Wielu mieszkańców Atlantydy wyczuwało zbliżającą się zagładę i falami emigrowało w różnych kierunkach, uciekając przed nadchodzącą zagładą. Stąd tłumaczy się podobieństwo kultur Egiptu, Peru, Meksyku, Ameryki Środkowej oraz Cesarstwa Rzymskiego, ale i współcześnie mamy w wielu krajach społeczną podatność na wierzenie w koniec świata czy wieszczenie nadchodzącej zagłady, także w formie chorobliwego nawiedzenia.  

Jedną z typowych dolegliwości społeczeństwa Atlantydów była okropna, zwyrodnieniowa otyłość znana także jako znamię behemotowe. Demon znany jako Behemot uchodzi za demona chorobliwej otyłości spowodowanej oddawaniu się władzy opartej o głupotę i obżarstwo czyli grzech hołdowaniu uciechom żołądka w sposób głupi. Współcześnie mamy ten sam problem w USA i po części Europie Zachodniej, gdzie rządzi haplogrupa R1b wskazująca na zmutowanych potomków Atlantydów. Behemot to demon gruby i obleśny z powodu obżarstwa, a jedną z jego chorób jest także bulimia oraz kac po nocnym imprezowaniu typowym dla amerykańskiej subkultury atlantydzkiej. Zdeprawowane dusze owładnięte przez demona Behemota odradzają się za karę w ciałach zwyrodniałych dzikich bestii oraz szczególnie w ciałach psów, słoni, lisów czy wilków. Może także przyjmować postać wołu, która należy do najłagodniejszych. Ludzie otyli z powodu demoniczności behemotowej często sprawują władzę na wrażliwych urzędach biurokracji, oddają się obżarstwu i pijaństwu lub tylko ucztowaniu, ukrywają choroby takie jak bulimia, są otyli, a nawet chorobliwie otyli do monstrualnych rozmiarów, a żadne kuracje odchudzające im nie pomagają, gdyż ich deformacja jest skutkiem ich totalnej głupoty urzędniczej, wydawania szkodliwych i głupich rozporządzeń, decyzji, wyroków. 

Inne zwyrodnienie Atlantydów opisywane jest w ezoteryce jako asmodeuszowe, a polega na nieumiarkowanemu oddawaniu się hazardowi oraz wszelakiej rozpuście i nierządowi, czego wyrazem są wielkie jaskinie hazardu i prostytucji oraz zboczeń seksualnych takie jak kultowe dla demonicznego miasta Las Vegas, acz oczywiście dla całego USA. Asmodeusz to demon hazardu, rozpusty (nierządu) i zaślepienia, zatem osoby opętane demonem tych "rozrywek" nie poddają się łatwo ani moralno-duchowej przemianie ani terapii psychologicznej uwalniającej od hazardu czy prostytucji. W swoich błędnych wierzeniach i przekonaniach są straszliwie zaślepieni, tak, że ciężko ich wyrwać z iluzji ku otrzeźwieniu. Jedną z cech takich osób jest także skłonność do samookaleczania (sznytowania) oraz skłonności samobójcze, szczególnie w postaci z góry nieudanych prób samobójczych. Inkarnuje się często jako byk, człowiek z byczą potencją lub jako baran, ale także jako wąż lub gęś. Asmodeusz produkuje także magiczne pierścienie, a ludzi którzy się nimi posługują obdarza bogactwami jako swoich poddanych. Stoi za pomysłami i wynalazkami na niewidzialne technologie militarne, w tym wymyślone w USA samoloty niewidzialne dla radarów. 

Czarnoksięstwo, czarna magia, współcześnie w postaci satanizmu i lucyferyzmu to aktywność polegająca na przywoływaniu duchów ciemności i channelingowym połączeniu z zakazanymi rejonami świata astralnego, gdzie są uwięzione atlantydzkie demony, które udawały bogów. Czarnoksięstwo to czarna magia czasów antycznych bardzo popularna na Atlantydzie, gdzie wszelka władza polityczna i religijna oddawała się z lubością czarnoksięstwu i powiązanemu z nim nierządowi rytualnemu. Można powiedzieć, że czarnoksięstwo to dawna religia Atlantydy, religia mrocznego imperium zła, a dzisiejszy rozkwit wszelkiego satanizmu i lucyferyzmu rodem z USA, to próba odbudowy dawnej Atlantydy jako imperium światowego pod przewodem USA, gdzie jak wiadomo wszelkie religie ulegają wypaczeniu i deformacji poprzez zboczenia i dewiacje takie jak pedofilia, zoofilia czy seks z tą samą płcią, ale i ulega zwyrodnieniu poprzez wspieranie inwazji oraz podboju innych narodów i narzucanie swojego nierządu podbitym narodom. Demony czyli upadłe anioły trudno odróżnić od dobrych aniołów (bóstw nieba), gdy są w sferze astralnej, gdyż mają większą od ludzi wiedzę, zdolność kamuflażu oraz magiczne moce przypominające duchowe charyzmaty jasnej sfery boskiej światłości. Dlatego wszystko to, co przychodzi od niewidzialnych czy ukazujących się istot ze sfery astralnej uważane jest w ezoteryce i okultyzmie jako potencjalne zło mogące pochodzić od demonów (upadłych aniołów) i zaleca dlatego zaleca się unikać channelingu. 

Koboldy i kobale, także klurikony, kobole i gobliny - to kolejny typ skarlałych dusz Atlantydów cechujący się złośliwością i drwiną, wyśmiewaniem dobra i pochwalaniem zła, błaznowaniem czyli trollowaniem i spamowaniem złośliwości. Demoniczne dusze koboldów i kobali lubią nagość, odziewają się skąpo, popierają nudyzm, często ubierają się pstrokato i dziwacznie, w sposób mało estetyczny. Zwykle mają też bzika lub dewiacje na punkcie porządku czy czystości, w tym wiele obsesji związanych z myciem czy bakteriami. Pretensjonalne gdy uważają się za towarzysko zaniedbane przez znajomych, nie mogą się powstrzymać od wesołkowatych złośliwości i uszczypliwości. Znane są z psotliwości, powodując potłuczenia przedmiotów, poparzenia, wylanie herbaty czy kawy, awarię lodówki, stłuczki, co powoduje u tych demonków rodzaj rechotliwej wesołości. Pracując w szpitalach podmieniają dzieci rodzicom tłumacząc się nieuwagą lub nadmiarem pracy, pracując w aptece dadzą pacjentowi na receptę truciznę zamiast leku, zatem grubsza złośliwość tych pstrokatych duchów uważanych czasem za uduchowionych z powodu chaotycznego bogactwa barw aury, może być zgubna. Takie demoniczne duszki lubią także wszystkich podglądać, zatem są odpowiedzialne nie tylko za podglądanie sąsiadów przez okno czy dziurkę od klucza ale także za tworzenie powszechnego systemu inwigilacji i podglądactwa z użyciem kamer, telefonii czy internetu. Łatwo się irytują, także wtedy, gdy z nich zażartować i są wtedy upierdliwe nieznośne, co poznamy w upierdliwych urzędnikach, krewnych czy sąsiadach nie do wytrzymania. Zły duch znany jako kajm potrafi zaś uprawiać tak zręczną sofistykę, że wmówi prawie każdemu, że to co jest w sposób oczywisty złe, człowiek logiką omamiony będzie uważał za dobre. mamy zatem kajmy jako duchy ogłupiania, które pracują w korporacyjnej propagandzie oraz upolitycznionych mediach zachodnich. Owe demony demagogii wcielone w ludzkie ciała pasjonują się często rozumieniem szczekania psów, ryku bydła, śpiewu ptaków czy szumu fal morskich - i na takie rzekome oznaki ich uduchowienia nie należy dawać się nabierać. 

Kambiony to inny rodzaj zepsutych dusz atlantydzkich, które zwykle rodzą się jako wyjątkowo ciężkie noworodki i już od dzieciństwa jedzą więcej niż inne dzieci, nawet trzy razy więcej ilościowo, jednak nie tuczą się oprócz swojej masywniejszej budowy. Dorastają zwykle do poziomu inteligencji i świadomości siedmioletniego dziecka nastawionego na "ja" i "moje" oraz roszczeniowe wykorzystywanie innych. Dzieci takie często umierają około siódmego roku życia, a te, które żyją dalej stają się jako dorośli infantylnymi kanaliami, które umieją wszystko wyłudzić, wyżebrać lub wymusić na swoim otoczeniu, chociaż nie zawsze uchodzą za upośledzone umysłowo, często wręcz za cwane, sprytne i przebiegłe. Kambion to taki etatowy żebrak, któremu willę zbudują rodzice, a potem teście lub kolejni współmałżonkowie będą ją utrzymywać kambionowi aż do jego śmierci. Spośród kambionów jest spora ilość oszustów matrymonialnych i finansowych o infantylnej mentalności, takich, co to z uśmiechem na ustach wezmą od omamionej panienki pół miliona złotych na dom i wesele, po czym znikną bez śladu. Sztukę znikania, kamuflowania się, mają bowiem z urodzenia, niejako w genach czy raczej w piekielnej mentalności cwanego żebraka i oszusta. Kambiony często się cieszą z cudzych nieszczęść i już od dziecka potrafią śmiać się tylko wtedy, gdy w domu dzieje się coś złego, coś stłucze, rozsypie, pęknie. Nie należy zabawiać duszy dziecka kambiona wytwarzaniem zabawnych dla niego zdarzeń. Kambiony nie lubią kontaktu przez dotyk i już jako dzieci zwykle wyraziście wrzeszczą z powodu tego, że ktoś ich dotyka, ryczą niemiłosiernie przy przebieraniu, ubieraniu, przewijaniu. Nie chcą dać się ubrać, gdy mają wyjść na podwórko, bo każdy dotyk jest dla nich urojonym zagrożeniem. W dorosłym życiu często nieprzyjemnie reagują na pieszczoty czy czułości, jednak dla wyłudzenia potrafią wytłumić swoje odczucia i udawać rozkosz przez krótki czas, aż zdobędą to, z jakiego powodu wchodzą w relacje z oszukiwaną osobą. 

Odzież w odcieniach szarości należy do dusz atlantydzkich obarczonych piętnem lucyferycznego upadku, ściemniemiu, oddaniu ciemnocie, w tym mrocznym naukom chaosu, diskordii i czarnej magii, satanizmu. Szare fraki, garnitury, szare spodnie, szare koszule czy bluzy, to dzieci lucyferianizmu rodem z Atlantydy, nawet z jej starszej, archaicznej epoki, sprzed pierwszej części jej zagłady. Dusze w demonicznym typie mefistofelesa wolą w odzieży zwykle kolor czarny, podobnie w wystroju wnętrz, a ich przyjemnością jest wszelakie okrucieństwo, zadawanie bólu i cierpienia, sadyzm, stąd są bywalcami dewiacji znanej jako kluby sado-macho, ale też lubią urwać łeb kotu czy psu, z lubością zabijać zwierzęta czy ludzi w masowych ilościach. Demoniczne takie duchy z Atlantydy fundowały inkwizycję katolicką i protestancką z jej torturami, faszystowski hitleryzm czyli nazizm niemiecki, a pod czarną flagą islamu znów urządzają makabryczne rzezie na ludzkości. W USA mamy dużo sado-macho, nawet około 20 procent, ale też Ku-Klux-Klan i inne organizacje na co dzień chodzące w czarnych garniturach, a w pracy lubujące się w makabrycznych egzekucjach skazańców czy torturowaniu więźniów Guantanamo, oprócz samych zbrodniczych inwazji na kilkanaście państw jakich USA bezprawnie dokonało po II wojnie światowej, w tym w Wietnamie, Korei, Iraku, Afganistanie czy Libii. 

Można powiedzieć, że imperialistyczną cywilizację Imperium Atlantów tworzyły dusze strzyg i demonów, dusze wampirów, wilkołaków, sukkubów i wszelkich mrocznych zboczonych bestii o podludzkim, demonicznym charakterze. Sukkuby wcielone w ludzkie ciało to kobiety, które pojawiają się w życiu mężczyzny dość nagle powodując silne zakochanie, ale gdy zdobywają potomstwo, odchodzą wraz z dzieckiem od ojca dzieci, utrudniają ojcu widywanie i wychowywanie ich dziecka. Typowa sukkuba miewa każde dziecko z innym ojcem, a żyje z tym samcem, który zapewnia wysoki poziom finansowania oraz spełniania jej kaprysów i zachcianek. Sukkuby potrafią aktywnie podrywać i zdobywać, a także nękać upatrzonego mężczyznę, nachodzić i ofiarować się w celach małżeńskich, a gdy tylko zdobędą upragnione geny w postaci potomstwa, wyłudzą przy okazji majątek, biorą rozwód i uniemożliwiają ojcu widywanie się z dzieckiem lub ograniczają je do absurdalnie minimalnych rozmiarów. Patologie rozmaitych demonicznych dusz z Atlantydy obejmują także wykradanie dzieci rodzicom, co powoduje powstawanie patologii polegających na tym, że w imperium Atlantydów biednym rodzicom rabowano i rabuje się dzieci oddając je opłacanym zawodowym rodzinom zastępczym, gdzie cierpią tęsknotę rozłąki, są wykorzystywane jako siła robocza oraz w celach seksualnych. 

Przyczółki Imperium Atlantydy sięgały Babilonu na Bliskim Wschodzie, a ich pozostałości odbiły się echem w zdeprawowanej religii władzy, religii politycznej z ofiarniczo-rzeźniczymi kultami z ludzi i zwierząt. Władzę religii nierządu nazwano Wielkim Babilonem i w końcu skojarzono z Watykanem oraz jego imperium fałszywej religii pozbawionej Boga i wszelkim wszeteczeństwem papieskiej inkwizycji zwanej także Wielką Nierządnicą. Bestia z Atlantydy jednak ciągle podnosi swój rogaty łeb w postaci amerykańskiej Nowej Atlantydy, która pod pozorem postępu technologicznego przynosi wszelką patologię, zbrodnię, niegodziwość, zniewolenie oraz wszelki nierząd w postaci zboczeń, co było także cechą Starej Atlantydy. Tartar - z grecka Τάρταρος Tártaros, łac. Tartarus – to w historycznej mitologii greckiej najmroczniejsza i najniższa część Hadesu (Haides), krainy podziemia, w której przebywają bardzo złe dusze skazanych na wieczne cierpienie, w tym demoniczni tytani z Atlantydy. Odległość Tartaru od Hadesu była równa odległości między niebem a ziemią pokazując, że Tartar to w swej istocie Otchłań. Hezjod pisze, że kowadło z brązu zrzucone z nieba osiągnie ziemię po dziewięciu nocach i dniach. Na męki w Tartarze skazani byli m.in. Syzyf, Tantal, Iksjon, Tytios i Danaidy. W niektórych podaniach Tartar to syn Gai i Eteru (Ajtera), ojciec Tyfona i Echidny, bóg personifikujący otchłanie podziemi i ich najstarszy opiekun (Protogenoi), obalony przez Hadesa.  Ci, którzy narazili się bogom są strącani do Tartaru, gdzie cierpią najczęściej wieczne męki. Katami są Erynie – obłąkane z okrucieństwa demony, nie mające ani trochę miłosierdzia. 

Zapewne wszyscy twórcy i apologeci Nowej Atlantydy także jako wcielenia zła z czasem trafią w przepastne głębiny owego Tartaru tak jak ci, którzy podbijali, porywali i zwozili różne narody jako niewolników na Starą Atlantydę, co przypomina nam historię niewolnictwa w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej. Wszelkie formy niewolnictwa i zniewolenia ekonomicznego, w tym płacenie jakimś panom podatków, ma swój rodowód w demonicznej czy wręcz diabolicznej cywilizacji złowieszczego Imperium Atlantydy, które zwykłym ludziom odbierały wolność i wszelkie prawa pozostawiając wszelką władzę w rękach nielicznej klasy panującej nieprzekraczającej 2 % całej populacji, podobnie jak to jest w feudalizmie możnowładców i we współczesnym imperialistycznym kapitalizmie korporacyjnym. 

Historia Atlantydy się oczywiście powtarza, chociaż jak na razie raczej na mniejszą skalę, gdyż główne demoniczne duchy dawnych władców Atlantydy i jej sojuszników pozostają na wieczność uwięzione w Tartarze czyli w takich piekłach piekieł dla najgorszego zła przeznaczonych. Dzisiejszy Sojusz Atlantycki, Sojusz NATO to jedynie mizerne pozostałości tego czym była dawna Atlantyda z jej dziesięcioma prowincjami czy raczej z dziesięcioma królestwami współtworzącymi Imperium Zła, które wspomina nawet Księga Apokalipsy apostoła Jana czyli ostatnia księga Biblii. Wcześniejszą próbą odbudowania Imperium Atlantydy było Cesarstwo Rzymskie z jego zboczonymi, krwiożerczymi i demonicznymi władcami, a potem inkwizycyjny kościół katolicki i protestancki jako kontynuacja tegoż rzymskiego imperializmu. Ludobójcze rzezie dusz będących inkarnacjami zbójników z Atlantydy stworzyły reżym hitlerowski jako próbę restauracji ludobójczego na masową skalę demonicznego imperializmu Atlantydów czy Atlantów, a w miejsce tegoż po II wojnie światowej, w 1949 roku powstaje równie zbójecki Sojusz Atlantycki czyli NATO. Pakt Północnoatlantycki, NATO jako militarny sojusz imperialistycznej Nowej Atlantydy osadził się na obrzeżach stref podboju i wpływu oraz ostatecznej ewakuacji resztek reżymu dawnej Atlantydy. Obejmuje to początkowo Francję, Wielką Brytanię, kraje Beneluksu (Belgia, Holandia, Luksemburg), Dania, USA, Kanada, Włochy, Islandia, Portugalia, Norwegia, acz siedziba NATO najpierw znajduje się w Paryżu, a od 1967 roku w Belgii, w Brukseli i w Mons. Kraje i regiony (Beneluks jako całość) to odpowiedniki dziesięciu prowincji, dziesięciu królestw stanowiących dawną Atlantydę, źródło wszelkiego zła, niegodziwości, zepsucia moralnego, nierządu, wyzysku, kolonializmu, imperializmu. Kraje, które dołączyły później, po 1949 roku, to dawni sojusznicy mrocznego Imperium Atlantydy - Bestii z Morza, reptiliańskiej bestii atlantydzkiej. 

Magiczne symbole Atlantydów 


Egipskie hieroglify potwierdzają przeniesienie Krzyża Atlantów do Egiptu. Tzw. "Krzyż Atlantydzki" różni się od "Krzyża Egipskiego - Ankha", tym, iż dolne ramię jest podzielone na dwie części, jest rozdwojone. Tajemniczy pierścień nazwany "Pierścieniem Atlantów" wykonany jest z asuańskiej kamionki, a znalazł go w końcu XIX wieku markiz d'Agrain. Stwierdził on, iż pierścień nie pasuje stylistyką do kultury egipskiej. Odziedziczył go francuski radiesteta Arnold de Belizal i odkrył jego zadziwiające dla parapsychologów właściwości. Oprócz takich prostych symboli ogólnych nastawiających na filozofię i ideały z Atlantydy, mamy ogrom symboliki lucyferiańskiej i satanistycznej, która wraz z licznymi kultami satanistycznymi i lucyferiańskimi pochodzi wprost z Atlantydy jako Imperium Zła. Warto pamiętać, że część demonów z Atlantydy uciekła do podziemi i stworzyła tam mroczne demoniczne państwo o nazwie Agharta. 

===========

9 komentarzy:

  1. No to pięknie, a niektórzy się tą Atlantydą tak fascynują, myślą, że na wyższy stopień rozwoju duchowego wejdą, a tu proszę: KANAŁ...

    Złota Mira

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo dobry artykuł, warto się zapoznać, wiele wyjaśnia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fascynujący artykuł.

    Aneri

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny art. Dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam! swietny artykul, wiele wyjasnia, w ubieglym roku poznalam obecnie zyjacego Posejdona, tak twierdzi sam osobiscie, obecnie ma okolo 60 lat, jego pochodzenie wyjawil mu jak twierdzi jasnowidz 100% , mozliwe ze to prawda, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. ATLANTYDA Iluzja autora Imanuel Alex Nowicki opisuje albo robi analizę: czym jest czas, jaka jest natura czasu, udowadnia, że można podróżować w czasie.
    Analizuję kosmos i czarne dziury.
    Analizuję foton. I jeszcze więcej analiz tam znajdziesz ..

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawy opis tego zatopionego lądu. Przede wszystkim opis stworzeń z eksperymentów genetycznych wiele wyjaśnia zagadek, nurtujących dzisiejszych historyków i nie tylko ich. Ukazuje że legendy to nie tylko bajki, ale mają w sobie część prawdy i nie mogą być wyzsane z palca. Cieszy mnie jeszcze to, że w tych opisach nie było pegaza czy też jednorożca, co świadczy o światłej naturze tych stworzeń. Dziękuję za ten wpis.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja się już wyleczyłem z Atlantydy. Było minęło po co drążyć. Idzie nowe lepsze. Wystarczyło kim się jest prosto z źródła. Jeszcze przed Ziemią. Wtedy wszystko staje się jasne co tu robimy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo dobrze artykuł pokazuje kierunek "rozwoju" mrocznych sił atlantydzkich . I coraz większego zdziczenia i zboczenia zwyczajów i "cywilizacji" pomrocznej.

    OdpowiedzUsuń